"To aberracja, a nie dziennikarstwo". Gorzkie słowa Roberta Mazurka

"To aberracja, a nie dziennikarstwo". Gorzkie słowa Roberta Mazurka

Dodano: 
Robert Mazurek, dziennikarz
Robert Mazurek, dziennikarzŹródło:PAP / Marcin Kaliński
Był taki moment, kiedy realnie rozważałem odejście z zawodu, bo uznałem, że to jakieś szambo – przyznał dziennikarz RMF FM Robert Mazurek.

W rozmowie z Marcinem Makowskim dla portalu Wirtualna Polska Robert Mazurek mówił m.in. o wykonywaniu zawodu dziennikarza w warunkach ostrego sporu politycznego. Jak przyznał, on stara się patrzeć na politykę chłodnym okiem. – Oczywiście po ludzku wiele rzeczy mnie irytuje, ale nie to, że przegra pan Tusk czy pan Kaczyński. Mam swoje osobiste poglądy, ale staram się z nimi nie obnosić. Myślę, że to zdrowe – stwierdził.

Na pytanie, czy irytuje go sytuacja mediów w Polsce, ich plemienność i polaryzacja, dziennikarz przyznał, że osiągnęło to stadium, że z irytacji przeszedł w rezygnację. – Był nawet taki moment, kiedy realnie rozważałem odejście z zawodu, bo uznałem, że to jakieś szambo – wyznał. Jak wyjaśnił, było to kilka lat temu. Dlaczego nie zdecydował się na ten krok? – Chyba dlatego, że znalazłem sobie inne miejsce. Nie wiem na jak długo, i nie chodzi o to, że RMF mnie wyrzuci czy ja się wyrzucę z RMF-u, ale ono mnie jak dotąd bawi i trzyma przy życiu – wytłumaczył.

Robert Mazurek nie szczędzi jednak słów krytyki pod adresem kolegów po fachu. Aby wyjaśnić jak widzi obecnie świat dziennikarski posłużył się pewnym przykładem. – Na każdym piłkarskim meczu ligowym jest gość, który się nazywa "gniazdowy". To fenomenalna funkcja, bo ten człowiek stoi pupą do boiska i w ogóle nie ogląda meczu. On jest zwrócony gębą do kibiców i nie ma pojęcia kto i jak strzelił, przegapia bramki, które sobie najwyżej później w telewizji obejrzy. W ręku trzyma megafon i napieprza, wrzeszczy, śpiewa, polemizuje z trybuną przeciwną. Dzisiaj polscy dziennikarze stali się gniazdowymi. Ten lepszy, kto głośniej wrzeszczy. Nie zwraca się już uwagi na to, co jest z tyłu. Nie komentuje się rzeczywistości, tylko zagrzewa swój lud do walki. To jakaś aberracja i trzeba to w końcu powiedzieć głośno, to aberracja, a nie dziennikarstwo. I jedni i drudzy przestali mi relacjonować co się dzieje na boisku. Oni do mnie pokrzykują, namawiają: "bierzmy ich!", "na Kowno!" – mówił.

Rozmówca Marcina Makowskiego ocenił, że dziennikarze są gorsi od polityków. Jak wyjaśnił, uważa ich za uczciwszych, bo ich rola jest jasna. – Oni mówią: "głosuj na mnie, bo ja chcę rządzić", dodając przy okazji, że zrobią to i tamto. A dziennikarze? Oni nie opisują mi nawet tego meczu, na którym są. Kłamią, podważając istotę wykonywanego zawodu! – podkreślił.

Źródło: wp.pl
Czytaj także