We wtorek Donald Tusk poinformował, że kandydatką na szefa Komisji Europejskiej będzie Niemka Ursula von der Leyen. Stanowiska dla Fransa Timmermansa nie udało się przeforsować.
– Okazało się, że Francja i Niemcy nie są w stanie podejmować decyzji z pominięciem Polski i innych nowych krajów Unii Europejskiej. Po drugie, to ogromny osobisty sukces premiera Mateusza Morawieckiego – przekonywał w Polsat News Jarosław Gowin.
Jego zdaniem polski premier odegrał ważną rolę w zablokowaniu kandydatury Timmermansa. – Naprawdę nie mówię tego, żeby mu (Morawieckiemu – red.) kadzić. Jego osobista rola w tych negocjacjach i zablokowaniu kandydatury Timmermansa była kluczowa – powiedział wicepremier.
Dziennikarz Bogdan Rymanowski zapytał Gowina, czy była to "osobista zemsta" za działania Timmermansa wobec rządu PiS. Polityk zaprzeczył, tłumacząc jednocześnie, że "Timmermans był kandydatem dzielącym i konfliktującym Unię Europejską".
– Uważamy, że na czele Komisji powinien stanąć polityk - w tym przypadku pani von der Leyen - który ma umiejętność łączenia. Akurat z panią minister nasz rząd wiąże wiele wspólnych poglądów, m.in. na temat roli NATO, stosunku do Rosji, rynku wewnętrznego i konkurencyjności – mówił wicepremier.
Czytaj też:
"Wyborcza": Timmermans da im jeszcze popalić. Komentarze powalają