"Gazeta Polska Codziennie" pisze w piątek, że Janicki znalazł zatrudnienie w Miejskim Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji w Krakowie, ale bynajmniej nie jest tam hydraulikiem.
"GPC" przytacza tekst, który w ubiegłym tygodniu opublikowała "Rzeczpospolita". Gazeta podała, że objęty dezubekizacją były szef BOR musi dorabiać w krakowskiej spółce wodno-kanalizacyjnej, aby związać koniec z końcem.
"Janicki zamiast 10 tys. zł emerytury dostaje 1,8 tys. zł, bo służbę w BOR zaczynał przed rokiem 1989. Pracował zatem w strukturach organów bezpieczeństwa PRL. Nieważne, że było to tylko półtora roku, a całą karierę zrobił w czasach wolnej Polski" – napisała "Rz".
"Trudno zgadnąć"
Dziennikarze "GPC" zwrócili się do rzecznika krakowskiej spółki wodociągowej. Robert Żurek przekazał, że "w związku z przygotowaniem do wdrożenia infrastruktury krytycznej zarząd spółki podjął decyzję o powołaniu pełnomocnika ds. zintegrowanego zarządzania bezpieczeństwem".
Na czym dokładnie będzie polegała praca Janickiego? "Trudno zgadnąć" – podsumowuje dziennik, dodając, że w krakowskich wodociągach stworzono dla generała "synekurę, na której może zarobić nawet 10 tys. zł miesięcznie".
Marian Janicki był szefem Biura Ochrony Rządu w latach 2007-2013. Za nadzorowanie służb podczas katastrofy smoleńskiej otrzymał awans.
Czytaj też:
Leszek Czarnecki szykuje pozew. Kwota jest oszałamiająca