Komornik z policją u Marcinkiewicza. Dalej było już tylko ciekawiej

Komornik z policją u Marcinkiewicza. Dalej było już tylko ciekawiej

Dodano: 
Kazimierz Marcinkiewicz
Kazimierz Marcinkiewicz Źródło: PAP / Leszek Szymański
Komornik w asyście policji przyjechał do mieszkania Kazimierza Marcinkiewicza, ale byłego premiera nie zastał. Według nieoficjalnych ustaleń "Faktu" Marcinkiewicz miał wymknąć się wcześniej przez ogródek.

Gazeta pisze, że mimo zasądzonych przez sąd alimentów dla byłej żony Isabel i ogromnego długu, Kazimierz Marcinkiewicz wciąż nie płaci. Ma na głowie prokuratora i komornika. Ten drugi pojawił się w czwartek pod domem, w którym mieszka były premier.

Według relacji "Faktu" kilku funkcjonariuszy, w towarzystwie asesor z kancelarii komornika Michała Oporskiego, weszło do klatki schodowej, w której mieszka Marcinkiewicz. Pukali i dzwonili, ale nikt im nie otwierał.

Jak ustalił nieoficjalnie dziennik, już podczas akcji mundurowi dostali informację, że były premier opuścił mieszkanie. Jak? Miał wymknąć się przez ogródek i sforsować żywopłot, a następnie przedostać się na teren sąsiadującego z osiedlem parku.

Czy policja może wyważyć drzwi, jeśli dłużnik nie otwiera? – pyta "Fakt". – W takiej sytuacji komornik powinien wezwać ślusarza, który otworzy mieszkanie. Warunkiem jest to, że dłużnik jest w domu lub komornik podejrzewa, że tam jest – tłumaczy rzecznik Krajowej Izby Komorniczej Monika Janus.

Według doniesień medialnych dług alimentacyjny Kazimierza Marcinkiewicza przekroczył już 100 tys. zł.

Czytaj też:
Komorowski zaskoczył ws. Tuska. Cały plan Schetyny może runąć

Źródło: Fakt
Czytaj także