Prokuratura o wypadku Durczoka. "Podejrzany nie zatrzymał się od razu..."

Prokuratura o wypadku Durczoka. "Podejrzany nie zatrzymał się od razu..."

Dodano: 
Kamil Durczok
Kamil Durczok Źródło: PAP / Grzegorz Michałowski
Kamil Durczok usłyszał już zarzuty, ale na proces będzie czekał na wolności. Wczoraj sąd nie przychylił się do wniosku prokuratury i oddalił wniosek o zastosowanie wobec dziennikarza aresztu tymczasowego.

W związku z wypadkiem Durczok usłyszał zarzuty kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości oraz sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Dziennikarz przyznał się tylko do jazdy pod wpływem alkoholu.

W rozmowie z "Super Expressem" rzecznik Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim prok. Witold Błaszczyk tłumaczył, dlaczego dziennikarzowi postawiono też zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu drogowym. – Okoliczności, które zostały ustalone w zakresie ruchu drogowego w miejscu, gdzie doszło do kolizji, jak również sposobu zachowania i poruszania się podczas jazdy – wymieniał prokurator.

Rzecznik przypomniała też, że podejrzany nie zatrzymał się od razu, kiedy uderzył w pierwszy znak drogowy rozdzielający pasy ruchu drogowego, ale dopiero kiedy zadziałały poduszki powietrzne. – Przewrócił kolejne znaki drogowe i zatrzymał się wtedy, kiedy system doprowadził do wybuchu poduszek powietrznych. Uniemożliwiło to dalszy ruch pojazdu – tłumaczył prok. Błaszczak.

"Ledwo trzymał się na nogach"

Do wypadku z udziałem dziennikarza doszło w piątek wczesnym popołudniem, na trasie A1 na wysokości Piotrkowa Trybunalskiego. Samochód, którym według świadków wydarzenia poruszał się znany dziennikarz, uderzył w pachołki rozdzielające jezdnię. Jeden z pachołków uderzył w jadący z naprzeciwka samochód.

Kobieta, która była świadkiem zdarzenia relacjonowała, że niewiele brakowało, a doszłoby do tragicznego wypadku. – Jadąc widziałam już jak po prostu balansuje tym samochodem. Widziałam, że nie panuje nad nim. Gdybym nie odjechała w prawo, to pewnie skończyłoby się to tak, że by wjechał na mnie, a prędkość jego była ogromna – przekazała w rozmowie z TVP. Kiedy na miejsce przyjechała policja, okazało się, że dziennikarz jest pijany. – Kierujący miał ponad 2,5 promila w wydychanym powietrzu – potwierdziła asp. Ilona Sidorko, oficer prasowy policji w Piotrkowie Trybunalskim.

Kamil Durczok jest dziennikarzem radiowym i telewizyjnym, pracował m.in. w Telewizji Polskiej (1993-2006) i TVN-nie (2006-2015). Od października 2016 roku do kwietnia br. Kamil D. prowadził serwis Silesion.pl.

Czytaj też:
Prowadził pod wpływem alkoholu, teraz przeprasza. Durczok: To było karygodne

Źródło: Super Express
Czytaj także