Prowadzący rozmowę Piotr Witwicki zapytał lidera SLD kto będzie przywódcą zjednoczonej lewicy. – Bóg jest jeden, ale w trzech osobach – odpowiedział polityk. – Kto w co wierzy, kto z kim śpi, to jego prywatna sprawa. Dajemy sobie radę we trzech, za chwile będziemy sobie dawali radę w kilkanaście osób, jak pokażemy koalicjantów. Na tym polega nasza mądrość. Każdy ma inne cele, a ja te cele szanuję – dodał.
Jak tłumaczył dalej polityk, na razie z liderami partii RAZEM i Wiosny, ustalili większość detali dotyczących startu. – Musimy dogadać się w sprawie dosłownie trzech czy czterech miejsc, no i jeszcze mamy koalicjantów, z którymi musimy to wszystko skonsultować – mówił Czarzasty. – W tym tygodniu sprawę zamykamy, czyli jesteśmy gotowi do tego, że jak prezydent ogłosi wybory, to oczywiście dla nas nie jest problemem zebranie podpisów, zarejestrowanie list. To w ogóle jest poza dyskusją – podkreślił polityk.
Jak zapewnił w rozmowie z dziennikarzem Czarzasty, „SLD nadal będzie się nazywać SLD”. – Już nie chcę wchodzić w sprawy techniczne i nazewnictwa. SLD pozostanie SLD. Lewica będzie na pewno, ale droga dojścia do tego jest różna. To kwestia już techniczna – mówił polityk.
Konferencja prasowa zjednoczonej lewicy, na której ogłoszone zostaną skład sztabu, koalicjanci lewicy i kwestie techniczne dotyczące startu, zaplanowana jest na godzinę 13.
Czytaj też:
PiS wciąż ze znaczącą przewagą. Zobacz najnowszy sondaż