Wszystko zaczęło się od artykułu pt. 'Wietrzy nogi w Sejmie' opublikowanego w "Super Expressie" 15 września. Tekst zilustrowano zdjęciami Pawła Dąbrowskiego, na których widać posłankę Platformy, siedzącą na sali plenarnej z bosą stopą. Lidia Gądek wyjaśnia jednak na Twitterze, że nie interweniowała w tej sprawie u marszałka Sejmu, a o wszystkim dowiedziała się z mediów.
"Dziennikarze, fotoreporterzy, obsługa techniczna - to osoby oddelegowane przez redakcje do relacjonowania wydarzeń w parlamencie. Zdjęcia wykonane przez Pana Pawła Dąbrowskiego, którymi zilustrowano artykuł z 15 września 2016 roku pt. 'Wietrzy nogi w Sejmie', nie są fotografiami opisującymi prace Sejmu. Zdjęcia te naruszają powagę parlamentu, a także stoją w sprzeczności z szeroko rozumianą kulturą osobistą i taktem" – brzmi komunikat opublikowany na stronie internetowej Sejmu.
Decyzja w sprawie redakcji "SE" oburzyła dziennikarzy innych mediów. "Cofnięcie przepustki za fotografowanie posłanki naruszającej dobre obyczaje Sejmu na sali plenarnej jest naruszeniem wolności mediów" – napisał na Twitterze Jakub Szymczuk, fotoreporter "Gościa Niedzielnego". Maksymilian Rigamonti, fotograf współpracujący z "Dziennikiem Gazetą Prawną" stwierdził na swoim Facebooku, że "Sejm jest miejscem publicznym i wszystko, co robią tam posłowie, jest działalnością publiczną". "Gdybym ja zobaczył posła chodzącego bez butów, od razu zrobiłbym zdjęcie. Fotoreportera ukarano za to, że dobrze wykonywał swoją pracę" – podkreślił.
Czasowy zakaz wstępu do parlamentu wydał Pawłowi Dąbrowskiemu komendant Straży Marszałkowskiej. Fotoreporter nie może wchodzić do budynków i na tereny pozostające w zarządzie Kancelarii Sejmu przez rok, do 20 września 2017 r.
dmc/DoRzeczy.pl/Super Express/Press
Fot. Pixabay/jarmoluk/Public Domian