Dziennikarz Bogdan Rymanowski zapytał kandydata na prezydenta, jak zareagowałby na wypowiedź rosyjskiego przywódcy, który stwierdził m.in., że Polska współpracowała z Hitlerem.
– Być może zadzwoniłbym do Władimira Putina, ale wiem po co cały spór został wywołany. Żeby podzielić nas z Europą i Rosją, ale też podzielić nas wewnętrznie – powiedział Hołownia.
– Najpierw spotkałbym się ze wszystkimi, którzy odpowiadają za politykę zagraniczną plus z opozycją i wypracował wspólne, polskie stanowisko na te kłamstwa – dodał.
Hołownia jest przekonany, że Putin gra m.in. na spór wewnątrz Polski. – Są kwestie, które powinny być ponad podziałami. Powinniśmy jednym głosem mówić na temat naszej historii – przekonywał.
"Sytuacja bez precedensu"
Dalej zadeklarował, że podpisałby się pod oświadczeniem premiera w sprawie wypowiedzi prezydenta Rosji. Jego zdaniem oświadczenie Mateusza Morawieckiego było "ostre i stanowcze", ale "sytuacja jest bez precedensu".
– Prezydent kraju, który jest ważnym sąsiadem, bez względu na to, jak układają się nasze relacje, gra w taktyczny sposób historyczną kartą, jątrząc i różniąc – powiedział o Putinie Hołownia.
Według niego "jedną z podstawowych lekcji, jaką powinniśmy wyciągnąć z tego kryzysu, to powinniśmy poważnie się zastanowić nad naszym miejscem w Europie i jak silnie jesteśmy związani z tymi, z którymi razem moglibyśmy na takie rzeczy odpowiedzieć".
Czytaj też:
Waszczykowski: Opozycja wchodzi w grę Putina