W artykule zatytułowanym "Biskup ratuje pedofila" opisano historię byłego księdza Krzysztofa G., któremu prokuratura zarzuca, że w latach 2001-2013 co najmniej kilkadziesiąt razy wykorzystał seksualnie i zgwałcił Szymona Bączkowskiego z Chodzieży. Według śledczych, duchowny miał m.in. wywozić swoją ofiarę do lasu, bić po twarzy i gwałcić. "Gazeta Wyborcza" pisze, że kiedy w 2018 roku poznańska kuria informowała o wydaleniu mężczyny ze stanu kapłańskiego, podawano ten fakt jako przykład samooczyszczenia Kościoła.
Dziennik zwraca uwagę na dalsze losy Krzysztofa G. Z ustaleń dziennikarzy wynika bowiem, że już miesiąc później został on zatrudniony w kurii. Pracę w charakterze magazyniera w w diecezjalnym archiwum akt dawnych miał mu dać metropolita poznański arcybiskup Stanisław Gądecki. Fakt ten wyszedł na jaw, gdy prokuratura zapytała Krzysztofa G. o miejsce pracy. Kuria miała wówczas zapewniać, że praca w magazynie ma charakter tymczasowy, jednak pracuje on w nim już przeszło rok.
Czytaj też:
"Benedykt wbił Franciszkowi nóż w plecy"
Czytaj też:
Owsiak idzie do sądu. Prywatny akt oskarżenia przeciwko Rachoniowi