W środę rano media poinformowały o przeszukaniu mieszkań szefa Mariana Banasia i jego córki, potem o zatrzymaniu Jakuba Banasia – syna prezesa NIK. Zatrzymany został także były agent CBA, Tomasz Kaczmarek.
O akcji służb mówiła na konferencji prasowej w Sejmie Joanna Scheuring-Wielgus. – Co się dzieje na Nowogrodzkiej? Co się dzieje w klubie Prawa i Sprawiedliwości? Jest pożar – stwierdziła.
– Jarosław Kaczyński mówi do swoich ludzi: "Wszystkie ręce na pokład. Nie może być tak, że gest mojej dobrej znajomej przykrywa wszystko, co robimy". I co się dzieje? Mamy zatrzymania, aresztowanie, przesłuchiwanie – relacjonowała Scheuring-Wielgus.
Posłanka przekonywała, że gestu Joanny Lichockiej "nic nie przykryje". – To jest gest pogardy, który kumuluje wszystkie zwroty, działania, które Prawo i Sprawiedliwość serwuje nam od pięciu lat. W tym geście znajdują się wszystkie "zdradzieckie mordy", "pasożyty", "komuniści i złodzieje", wszystkie wyzwiska, jakie opozycja słyszy – oświadczyła.
– Panie Jarosławie Kaczyński, tego gestu nikt nie przykryje. Ten gest będziemy pokazywali do końca świata i jeden dzień dłużej – zapowiedziała Scheuring-Wielgus, trzymając zdjęcie Lichockiej pokazującej środkowy palec w Sejmie.
Czytaj też:
Spór o 2 mld złotych. Grodzki zapowiada lex specialis