"Szkoła z TVP" to projekt przygotowany wspólnie z Ministerstwem Edukacji Narodowej, skierowany do uczniów. Program spotyka się z falą krytyki ze względu na błędy popełniane przez prowadzące go nauczycielki.
Onet dotarł do dwóch osób zaangażowanych w program. Kobiety są zrozpaczone. Tłumaczą, że nie były przygotowane do pracy w telewizji i skarżą się na falę hejtu, jaka wylewa się w ich kierunku.
– Musiałyśmy same wszystko wymyślić. Nikt nam nie powiedział, jak to ma wyglądać, jak mamy się zachowywać przed kamerą, jak mówić, jak się ustawiać – tłumaczy jedna z nich.
Inna dodaje: – To wpłynęło na całe moje życie. Jesteśmy tak zaszczute, że boję się wyjść z domu, bo ktoś mnie rozpozna i będzie wytykał palcami albo wyśmiewał. To mnie przerasta. Budzę się o 3-4 w nocy i zastanawiam się, jak zniknąć.
Centrum Informacji TVP, odpowiadając na pytania Onetu, podkreśliło, że nowy program jest trudnym projektem, powstającym na bieżąco w warunkach epidemii.
"Niestety niedojrzałość społeczna oraz niskie pobudki hejterów skutkują piętnowaniem nauczycieli i innych osób ofiarnie pracujących na rzecz tego wartościowego projektu. Aktywność przeciwników «Szkoły z TVP» przypomina chorą radość niektórych mediów i środowisk, jaką demonstrowali podczas ubiegłorocznego strajku nauczycieli. To zadziwiające, że ataki te mają miejsce w czasie epidemii, a ich celem są nauczyciele ofiarnie i bezinteresownie realizujący misję zawodową, wyrażający w ten sposób swoją solidarność i odpowiedzialność społeczną" – napisano w oświadczeniu.
Telewizja Polska zapewnia, że zaoferowała nauczycielom wszelką pomoc i wsparcie.
Czytaj też:
Szczepan Twardoch broni "Szkoły z TVP". Padły mocne słowa