Lisicki: Andrzej Rzepliński dzieli sędziów TK na lepszych i gorszych

Lisicki: Andrzej Rzepliński dzieli sędziów TK na lepszych i gorszych

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prof. Andrzej Rzepliński, prezes TK
Prof. Andrzej Rzepliński, prezes TK
Prof. Andrzej Rzepliński próbuje podporządkować Trybunał Konstytucyjny nie tylko sobie, ale również sędziom, których nie wybrał obecny Sejm – ocenił na antenie TVN24 Paweł Lisicki, redaktor naczelny tygodnika "Do Rzeczy".
Zdaniem Lisickiego to, co robi prezes TK, jest "próbą podporządkowania Trybunału nie tylko sobie, ale również innym, wcześniej wybranym sędziom".

– Sposób działania Andrzeja Rzeplińskiego polega na tym, żeby przy wyborze jego następcy prezydentowi nie zgłoszono żadnego z sędziów wybranych w obecnej kadencji Sejmu. Jeśli to nie jest działanie polityczne i dzielenie sędziów na lepszych i gorszych, to co to jest? – pytał. Moim zdaniem skończy się tak, że prezydent nie wskaże prezesa Trybunału – powiedział naczelny "Do Rzeczy".

Dmowski w KOD

Jak tłumaczył, do zgłoszonej przez prezydenta Andrzeja Dudę inicjatywy wspólnych obchodów 100. rocznicy odzyskania niepodległości podchodzi sceptycznie. – Ani opozycji, ani rządowi nie zależy na takiej formule jedności – ocenił. Lisicki przypomniał, że środowiska lewicowe natychmiast mocno zaprotestowały, gdy Komitet Obrony Demokracji, promując swój marsz na 11 listopada, wykorzystał grafikę z Romanem Dmowskim.

Czytaj też:
Prezydent przygotował kolejny projekt ustawy. O obchodach 100. rocznicy odzyskania niepodległości

Wizerunek prezesa PiS

Pytany o demonizowanie roli Jarosława Kaczyńskiego, odpowiedział: – Na tym polega demokracja, że ludzie mogą się między sobą różnić. Każdy polityk walczy albo o utrzymanie władzy, albo o jej zdobycie. Kaczyński jest obecny w polskiej polityce od ponad 20 kilku lat. Prezesowi PiS buduje się wizerunek autorytarnego władcy, który ma wszystkich przestraszyć – tłumaczył Lisicki.

Mówiąc o ekshumacjach ciał ofiar katastrofy smoleńskiej, redaktor naczelny "Do Rzeczy" zwrócił uwagę na konsekwencje i błędy popełnione przez prokuraturę w 2010 r. – Pamiętajmy, że rodziny są bardzo podzielone w tej sprawie. Część chce ekshumacji, część nie. Istnieje jednak coś takiego jak interes publiczny. Jeśli te ekshumacje mają się przyczynić do tego, żeby wątpliwości w tej sprawie było mniej, to dlaczego by ich nie przeprowadzić? – dodał.

Czytaj też:
Szczegóły ekshumacji pary prezydenckiej

Czytaj także