"Jak zobaczyłem media w ostatnich sześciu miesiącach, to nie chciałbym do nich wrócić". Szczere wyznanie Hołowni

"Jak zobaczyłem media w ostatnich sześciu miesiącach, to nie chciałbym do nich wrócić". Szczere wyznanie Hołowni

Dodano: 
Szymon Hołownia
Szymon Hołownia Źródło: PAP / Rafał Guz
PiS i PO mają swoje media, polaryzacja wciąż jest do przełamania. Mechanizm polaryzacyjny może zostać przełamany tylko wtedy, gdy uwierzymy, że polityka dotyczy nas. Że to rzecz, która zmienia moje życie, a nie życie polityków – powiedział w poranku Siódma9 Szymon Hołownia, lider ruchu Polska 2050.

– Za chwilę na rynek wyborczy – do 2023 roku – wpłynie 3 miliony młodych Polaków. Jest kogo przekonywać. Mamy pozycję trzeciej siły politycznej w Polsce, co potwierdzają sondaże – zaznaczył Hołownia.

Były kandydat na prezydenta przekonywał, że czuje się politykiem, ale zaznaczył, że tylko w okolicznościach, kiedy słowo to „oczyści się z obrzydliwych naleciałości”. – Jestem politykiem, ale nie w takim stylu, jaki można obserwować na polskiej scenie politycznej – ocenił.

Dopytywany, czy nie chciałby wrócić do pracy w mediach, zdobył się na szczere wyznanie.

– Powiem Panu jak dziennikarzowi były dziennikarz: po tym, jak zobaczyłem media w tych ostatnich sześciu miesiącach, to nie chciałbym do nich wrócić. Ale nadal będę współpracował z moimi fundacjami, dalej będę pisał. Ale to miejsce, gdzie dziś jesteśmy, daje potencjał do zmieniania świata w realny sposób, systemowo: być może za rok, dwa czy trzy. Jak sobie pomyślę, że moim narzędziem byłoby wyłącznie napisanie posta na Facebooku i zebranie tysiąca lajków, to słabo mi się robi – stwierdził gość poranka „Siódma 9”.

Hołownia wypowiedział się również w kontekście ostatnich sporów dotyczących postulatów aktywistów LGBT.

– Rozwiązaniem jest rozmowa. Jeżeli ktoś żyje w warunkach, w których ze względu na jego orientację seksualną słyszy pod oknem propagandową furgonetkę, która wyje, że jego sposób życia to promocja pedofilii, to być może też puściłyby mi nerwy. Nie latałbym z nożem i demolował samochodów, tutaj rozstrzygnie sąd... Ale areszt w takiej sytuacji jest absurdem. To środek zapobiegawczy – ocenił.

– Moim zdaniem to była niesłuszna decyzja sądu. To nie jest rozwiązanie. Ale rozumiem ludzi, którzy poczuli się urażeni, że miejsce im bliskie zostało użyte jako element wojny światopoglądowej. Jeżeli mamy dwie strony, które czują się urażone, to rolą prezydenta jest wyjść do tych ludzi, zaparzyć herbatę i zaprosić na rozmowę – mówił Hołownia.

Czytaj też:
Hołownia to "Ryszard Petru bis"? Polityk PSL nie ma złudzeń
Czytaj też:
"To nie żadna kobieta. To mężczyzna i bandyta". Jaki kontra Piasecki
Czytaj też:
"W jednej ręce pałka, w drugiej kajdanki". Gawkowski: W przypadku LGBT państwo działa ze zdwojoną siłą

Czytaj także