We wtorek CBA poinformowało o zabezpieczeniu środków pieniężnych pochodzących z przestępstw korupcyjnych popełnionych przez Sławomira Nowaka. Funkcjonariusze przejęli gotówkę w kwocie ponad 4 mln zł, w tym 536 tys. 400 euro, 470 tys. dolarów i 30 tys. zł.
"Zabezpieczono również inne składniki majątkowe, nabyte ze środków pochodzących z przestępstw korupcyjnych, w tym dwa mieszkania, których szacunkowa wartość wynosi ok. 2 mln zł, oraz luksusowy samochód marki Land Rover" – podało w komunikacie Biuro.
Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn przekazał dziennikarzom, że pieniądze były ukryte w skrytkach umieszczonych w meblach.
Tymczasem Antoni Kania-Sieniawski, pełnomocnik Nowaka, powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską, że agentów CBA nie było w domu jego klienta. Zaprzeczył też informacjom, jakoby znaleziona gotówka należała do Nowaka.
– Niestety działania CBA są porażające, nie ma cienia informacji, na jakiej podstawie uznano, że to majątek mojego klienta. Rzekomy luksusowy samochód należy do zupełnie innej osoby – przekonuje mecenas.
Jego zdaniem cała sprawa to "okropna, brutalna manipulacja". – Została zorganizowana, by przykryć decyzję sądu, który orzekł, że premier Morawiecki rażąco naruszył prawo. Nie spotkałem się z takim przypadkiem w ciągu mojej 20-letniej kariery – powiedział adwokat Nowaka.
Czytaj też:
Ostre starcie Brauna z marszałek Witek. "Zdejmijcie tę ustawę"