Europoseł tłumaczył w rozmowie z redaktorem naczelnym „Do Rzeczy” Pawłem Lisickim, że w zaprzysiężeniu nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych uczestniczył na zaproszenie Republikanów. Jak podkreślił Czarnecki, Donald Trump chce silnej Ameryki także w wymiarze zewnętrznym. – Europa nie będzie priorytetem dla Trumpa, ale dla Obamy też nie była – dodał.
Pytany o administrację nowego prezydenta i obawy związane z ponownym resetem w stosunkach USA-Rosja, Czarnecki stwierdził, że to tandem Clinton-Obama „sprzedał Polskę i kraje naszego regionu na ołtarzu ocieplenia relacji z Kremlem” w trakcie pierwszej kadencji Baracka Obamy w Białym Domu.
Czytaj też:
Gorące i poruszające przemówienie Trumpa. „Płynie w nas czerwona krew patriotów”
Kaczyński liderem „globalnej zmiany”?
Jak przypomniał Paweł Lisicki, po inauguracyjnym przemówieniu Trumpa część mediów i dziennikarzy, głównie „Gazety Wyborczej”, przekonywała, że nowy prezydent Stanów Zjednoczonych mówi jak Jarosław Kaczyński. – Prezes od lat powtarza hasło „Poland first”, Polska jest najważniejsza. Jeżeli dzisiaj Trump powtarza to w kontekście Ameryki, to myślę, że obaj odpowiadają na pewne aspiracje, tęsknoty i pragnienia własnych społeczeństw – stwierdził europoseł.
– Polacy chcieli, aby w naszym kraju była władza, która przede wszystkim zajmie się własnymi obywatelami i tym, żeby to oni byli beneficjentami zmian w Polsce, a nie zachodnie korporacje, banki i firmy. Tak samo w Ameryce chciano kogoś, kto przede wszystkim zadba o interes samych Amerykanów, nie elit – ocenił Czarnecki.
Czytaj też:
Kolejny rekord. Wyborcza już rozlicza Trumpa z niespełnionych obietnic