W rozmowie z redaktorem naczelnym "Do Rzeczy" Pawłem Lisickim na antenie radiowej Trójki Tyszka krytycznie ocenił wniosek o wotum nieufności wobec rządu Beaty Szydło, który złożyła Platforma Obywatelska, wskazując jako kandydata na premiera Grzegorza Schetynę. Dziś PO zaprosiła wszystkie kluby opozycyjne na spotkanie w sprawie wniosku. W rozmowach nie weźmie udział Kukiz'15.
– Dla nas to jest typowa hucpa. Kiedyś mieliśmy premiera z tableta, teraz mamy nowego kandydata. Ten partyjny show będzie kosztował obywateli 1 mln 300 tys. zł, bo tyle kosztuje dzień pracy parlamentu. – Nic on (wniosek o wotum nieufności wobec rządu – red.) nie wniesie poza pustym krzykiem, przerzucaniem się inwektywami – stwierdził wicemarszałek Sejmu.
POPiS, czyli wojna polsko-polska
Tyszka mówił, ze ruch Kukiz'15 powstało po to, by "przywrócić polskiej polityce powagę". – Żebyśmy przestali tolerować to, co robi POPiS z polską debatą publiczną. U nas nie ma parlamentaryzmu ani poważnej debaty. Jest przerzucanie się nienawistnymi tekstami i ustawki pijarowe typu wotum nieufności – powiedział polityk.
Jego zdaniem PO i PiS wcale nie chcą dyskutować o sprawach najważniejszych dla Polaków. – Ciągle żyjemy w państwie, które wypycha najlepszych i najzdolniejszych ludzi na emigrację. Ludzie nie mogą doczekać się na wizytę u lekarza, urzędy skarbowe gnębią przedsiębiorców, (…) nie ma przejrzystości i jawności w wydatkach ministerstw – oświadczył.
Czytaj też:
Co musi nastąpić, żeby Schetyna został premierem? Rzecznik prezydenta: Kataklizm