Ministerstwo Obrony Narodowej przekazało Instytutowi Pamięci Narodowej ponad 600 oświadczeń lustracyjnych, które z niewiadomych powodów nie trafiły do IPN za kadencji rządu Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Sprawę tłumaczy były szef MON Tomasz Siemoniak, którego zdaniem, jest to zaniedbanie jednego z urzędników departamentu kadr. Dodaje, że w czasie trwania jego kadencji ministerialnej, oświadczenia lustracyjne regularnie były przekazywane do IPN. Siemoniak nie jest jednak w stanie dokładnie wytłumaczyć dlaczego w 2015 roku, akta te nie trafiły do zbadania przez historyków IPN.
– Przecież ci oficerowi świadomie złożyli oświadczenia i nie wiedzieli, że nie zostaną przekazane do IPN - tłumaczy Siemoniak. Sądzę, że to jest próba budowania takiego wrażenia w opinii publicznej, że coś jest na rzeczy, coś jest nie tak i tak naprawdę jacyś agenci odchodzą w gruncie rzeczy, a nie nasi wybitni dowódcy i najlepsi oficerowie – powiedział były szef MON.
Do sprawy odniósł się również obecny minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, który przyznał, ze lustracja jest jednym z powodów odejść oficerów z polskiej armii, do których dochodzi w ostatnich miesiącach.
Czytaj też:
Macierewicz tłumaczy zmiany kadrowe w armii. W tle lustracja i IPN