– Pan Berczyński od dłuższego czasu chciał zrezygnować z tej funkcji ponieważ krążenie miedzy Stanami Zjednoczonymi a Polską było dosyć uciążliwe ze względów osobistych i zdrowotnych. I taką dymisję na ręce pana Macierewicza złożył i została ona przyjęta – powiedziała Witek w "Gościu Wydarzeń".
Szefowa gabinetu premier Beaty Szydło odniosła się także do słów samego Berczyńskiego o "wykończeniu Caracali", a także do doniesień medialnych mówiących, że miał on dostęp do dokumentacji dotyczącej przetargu. Przypomnijmy, że doniesienie w tej sprawie złożyła do prokuratury Platforma Obywatelska. – Nie wiem w jakiej formie pan Berczyński miał dostęp, nie wiem na ile są to dokumenty tajne, i które dokumenty są tajne, a które widział pan Berczyński. Ale na pewno nie brał udziału w jakichkolwiek negocjacjach w sprawie Caracali. Tego jestem pewna – zapewniała. Jak dodała, opozycja ma prawo zgłosić sprawę do prokuratury. – Jeśli to zrobi, a prokuratura uzna za zasadne podjęcie działań w tym zakresie, to z pewnością te działania podejmie – wskazała Elżbieta Witek.
W ocenie Witek, zamieszanie wokół dr. Berczyńskiego w żaden sposób nie obciąża konta ministra Antoniego Macierewicza, który - w jej ocenie - jest bardzo dobrym szefem resortu obrony. – Nie wiem, skąd się wzięło to skojarzenie, że Berczyński miał cokolwiek wspólnego z tymi Caracalami. To wynikało raczej z tego, że jako człowiek, który zna się na śmigłowcach mógł być zdenerwowany tym, że my te śmigłowce za takie olbrzymie pieniądze od Francji chcemy kupować. Nie miał nic wspólnego z prowadzeniem negocjacji ws. Caracali – mówiła. – Tym się zajmowało Ministerstwo Rozwoju. To słowa wypowiedziane być może pod wpływem chwili, ale nie mają nic wspólnego z negocjacjami, jakie zostały przeprowadzone przez polski rząd – podkreślała.
Czytaj też:
PO składa wniosek do prokuratury. Chce przesłuchania Berczyńskiego ws. "wykończenia Caracali"