Sprawa ma związek ze śmiercią 25-letniego Igora Stachowiaka we Wrocławiu. Politycy PO spekulowali, że skoro dwóch zdymisjonowanych funkcjonariuszy z wrocławskiej komendy pochodzi z rodzinnej miejscowości Beaty Kempy, to mogła ona pomagać im w karierze.
– Istnieją granice walki politycznej. Rozumiem, że PO nie może odnaleźć się w roli opozycji (…), ale zostałam pomówiona w sposób bardzo brutalny – tłumaczyła szefowa kancelarii premiera. – Insynuowano, że w jakikolwiek sposób inspirowałam kariery tych funkcjonariuszy. To absolutna nieprawda. Pochodzenie z tego samego miasta nie jest potwierdzeniem dla tego typu tez – zaznaczała.
Jeszcze w maju Kempa zwróciła do komisji w związku z przypuszczeniami, jakie względem jej osoby snuł poseł PO Borys Budka.
Czytaj też:
Kempa: Złożyłam wniosek do komisji etyki o ukaranie Budki. Nie zamierzam tolerować pomówieńCzytaj też:
Schetyna grozi wnioskiem o wotum nieufności dla BłaszakaCzytaj też:
Sprawa śmierci Igora Stachowiaka wciąż nierozwiązana. Nowe fakty, polityczna interwencja