Katastrofa smoleńska. Wstrząsająca relacja polskiego lekarza, który był w Moskwie

Katastrofa smoleńska. Wstrząsająca relacja polskiego lekarza, który był w Moskwie

Dodano: 
Zdjęcia ofiar katastrofy smoleńskiej
Zdjęcia ofiar katastrofy smoleńskiej Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Dymitr Książek, lekarz, który w kwietniu 2010 roku był w Rosji, opowiedział w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej", jak wygląda identyfikacja zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej. Stwierdził, że do zamiany ciał mogło dojść w prosektorium w Moskwie.

– Zjeżdżało (ciało – red.) windą do piwnic prosektorium, tam, gdzie znajdowały się chłodnie i gdzie – jak się szybko przekonałem – pracowali pakowacze. Trzech facetów, typków takich. (…) Kiedy ciało zjeżdżało do tych piwnic, stawało się bezpańskie. Myślę, że to właśnie tam doszło do zamian ciał, do pomieszania szczątków – powiedział polski lekarz w rozmowie z "DGP".

Jak podkreślił, Rosjan, którzy zbierali szczątki ofiar katastrofy, nikt nie pilnował. – Pakowali to wszystko w czarne worki, obwiązywali sznurami, wsadzali do trumny i trumna wyjeżdżała na górę. I tam na dole żadnego z naszych oficjeli nie było – zaznaczył. Książek oświadczył, że Rosjanom "było wszystko jedno, co pakują do worów i do trumien. Ładowali ile się zmieściło".

Zdaniem polskiego lekarza "musieli mieć na to przyzwolenie, wiedzieć, że trumny zostaną zaspawane, a rodziny będą wiedzieć, że ze względów sanitarnych nie będą mogły trumien otwierać w Polsce". Jak dodał, Rosjanie "mieli problem", gdy rodziny chciały włożyć do trumien różańce lub święte obrazki. 

Cały wywiad w "Dzienniku Gazecie Prawnej".

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Czytaj także