Były szef piramidy finansowej Marcin P. zeznał w środę przed sejmową komisją śledczą, że Michał Tusk szukał stałego źródła dochodu, "żeby przewalutować lub przerolować kredyt hipoteczny".
Dodał też, że syn premiera Donalda Tuska potrzebował pracy w związku z redukcją etatów w "Gazecie Wyborczej", której był dziennikarzem. Według P. Michał Tusk miał na początku pracować w Amber Gold. Nie zgodził się, bo chciał trafić do linii lotniczych OLT.
"Fakt" zwraca uwagę, że wersja Marcina P. stoi w sprzeczności z zeznaniami, jakie tydzień temu przedstawił sejmowym śledczym syn Donalda Tuska. Jak przekonywał, w liniach lotniczych OLT Express zatrudnił się dlatego, bo "chciał się rozwijać".
Szef Amber Gold dopytywany przez posła Marka Suskiego z PiS, co Michał Tusk robił w OLT, przyznał, że syn premiera przekazywał "poufne informacje".
Czytaj też:
"Specjalnie się przejęzyczyłem". Suski zagrał z Marcinem P. i podbił internet