Osobiści wrogowie Pana Boga
  • Piotr GursztynAutor:Piotr Gursztyn

Osobiści wrogowie Pana Boga

Dodano:   /  Zmieniono: 

Najważniejsza jest optyka. I niepamięć, że wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Albo – mówiąc z angielska – smutna konstatacja, że trawa jest bardziej zielona zawsze po drugiej stronie rzeki. Te wnioski przychodzą na myśl, gdy czyta się w środowych tygodnikach – „Gazecie Polskiej” i „Polityce” – artykuły o położeniu Kościoła katolickiego po abdykacji Benedykta XVI.

W „GP” autor nadzwyczaj kompetentny, bo Tomasz Terlikowski, napisał dwa teksty. Jeden o watykańskim, drugi o krajowym kościelnym podwórku. Tomek rysuje dość pesymistyczny obraz, uzupełniony – rzecz jasna – apelem o wiarę i niepoddawanie się. „To będzie niezwykle trudne konklawe. Medialne przecieki, które rozpalają wyobraźnię opinii publicznej, problemy z Bankiem Watykańskim, ale także pogłoskami o nowych skandalach seksualnych, które mają wstrząsnąć Kościołem, nie ułatwiają zadania kardynałom. A do tego wszyscy mają świadomość przełomowości tego wyboru. […] Katolicy na Zachodzie, i to widać już gołym okiem, muszą znaleźć nową strategię walki z chrystianofobią, wrogością wobec chrześcijaństwa i spychaniem ich do getta” – pisze w pierwszym tekście Terlikowski.

A w drugim artykule uzupełnia: „Osobiści wrogowie Pana Boga i Kościoła ruszyli do boju. Trwa festiwal osłabiania autorytetu jedynej instytucji, która zatrzymać może postępujący nihilizm, a także niszczenia duchownych, którzy są w stanie mocno pomieszać szyki apostołom lewackiej złej nowiny”.

Jest oczywiste, że katolicy czują opresję ze strony otaczającego ich świata. To uczucie przygnębiające i dotkliwe. Łatwo udowodnić, jak realne są powody tego uczucia. Nie jest jednak tak, że druga strona ma poczucie tryumfu. Przeciwnie – choć często krzyczy, że Kościół jest w kryzysie, to tak naprawdę zazdrości miliardowi papistów ich siły i zdolności do regeneracji.

„To jedyne globalne mocarstwo, którego ambicje nie są ograniczone przez obywateli i narodowe ambicje. Na kilka dni przed wyborem swojego 266. papieża Kościół katolicki, mimo skandali seksualnych, problemów finansowych i ateizującej się Europy, jest silny jak nigdy”. I kto to pisze? Tygodnik zupełnie nieżyczliwy katolikom, czyli „Polityka”.

To prawda, wyznawcy laicyzmu chcieliby przeżyć choć raz któryś z „kryzysów”, jakie trapią Kościół od dwóch tysiącleci. W tymże artykule – o charakterystycznym tytule „Imperium Vaticanum” – dowiadujemy się przy okazji ciekawej rzeczy: „przy obecnym wzroście liczebności katolików w ciągu trzech dekad Chiny zostaną schrystianizowane”. A my z największą serdecznością przywitamy wówczas Ojca Świętego o skośnych oczach, tak jak niedługo być może powitamy papieża o karnacji posła Godsona. Oraz – najprawdopodobniej – zbliżonych poglądach, gdyż afrykańscy chrześcijanie, katolicy i protestanci nie chcą jakoś przyjąć nowomodnych europejskich interpretacji odwiecznych dogmatów.

Tak przy okazji dziękujemy „Polityce” za szczerość: „Tradycjonaliści mają rację. Prawdziwym tematem i nieuchronnym finałem trwającego sporu jest to, czego najbardziej się boją – zrównania mniejszości seksualnych w prawach z heteroseksualną większością. Nie tylko związki partnerskie, ale też jednopłciowe małżeństwa posiadające prawo do adopcji i wychowywania dzieci. Dlaczego nie?” – pytają Jacek Żakowski i Edwin Bendyk. Dlaczego? Choćby dlatego, że obywatele RP tego nie chcą. Oraz że jest to eksperyment niespotykany w dziejach ludzkości, wbrew temu, co dalej piszą autorzy. Argumentów przeciw jest więcej, ale nie w tym obecnie rzecz. Chodzi o to, że cała dyskusja o tzw. związkach partnerskich jest jednym wielkim oszustwem. Nie chodzi o pary heteroseksualne, odwiedzanie chorych itp. Chodzi o rewolucyjną inżynierię społeczną. O niewyobrażalnych – dosłownie i w przenośni – konsekwencjach.

PS. W dziennikach nudy. Może poza tekstem z „Wyborczej” o planach podniesienia granicy między wykroczeniem a przestępstwem z 250 do tysiąca złotych. Z samobójczym uporem prze do tego Ministerstwo Sprawiedliwości już od wielu miesięcy. Ze smutkiem podsumujmy to cytatem ze szwedzkiego kanclerza Oxenstierny: „Czy wiesz mój synu, jak niewielka mądrość rządzi tym światem?”.

Czytaj także