Przypomnijmy, że RMF FM poinformowało, że Autosan starał się o start w przetargu, ale jego ofertę odrzucono, ponieważ została złożona 20 minut po czasie. Co więcej, po tej wpadce władze spółki w żaden sposób nie walczyły o umożliwienie udziału w postępowaniu i nie skorzystały z możliwości odwołania.
Ostatecznie do przetargu wystartował tylko jeden dostawca - niemiecka firma MAN - i to ona wygrała postępowanie. Za blisko 30 milionów złotych dostarczy polskiemu wojsku 26 dużych autobusów pasażerskich.
Czytaj też:
Przetarg na autobusy dla wojska. Przez błąd urzędników polska spółka straciła szansę na 30 milionów
Według ustaleń RMF FM oferta Autosanu była bardzo konkurencyjna - kosztowała o kilka milionów złotych mniej. Po kuriozalnym opóźnieniu szef Autosanu dyscyplinarnie zwolnił dyrektora odpowiedzialnego za przetarg. Co więcej, ma od niego dochodzić na drodze cywilnej odszkodowania - chodzi o ewentualny zysk firmy, gdyby ta wygrała przetarg.
Sprawę skomentował też wiceszef MON Bartosz Kownacki. – W mojej ocenie to jest kompromitacja, tylko należy ustalić, kogo i w jakim zakresie. Jak tylko dowiedziałem się o tej sprawie to skierowałem pismo do odpowiednich służb, żeby ją wyjaśniły. Ona wygląda co najmniej dziwnie. Nie zdarza się zbyt często, żeby pracownik firmy spóźnił się ze złożeniem oferty na tak dużą kwotę o 20 minut. To raczej świadczy o tym, że tutaj doszło do czegoś dziwnego. Ważne, żeby tę sprawę wyjaśniły służby - powiedział RMF FM.
SPROSTOWANIE
Nieścisła jest informacja, że „władze spółki w żaden sposób nie walczyły o umożliwienie udziału w postępowaniu i nie skorzystały z możliwości odwołania”. Zarząd Autosanu nie miał możliwości odwołania się od decyzji Zamawiającego.
Polska Grupa Zbrojeniowa S.A.
/adres do wiadomości redakcji/