Dziennik informuje, że trasa Otwock–Lublin to strategiczny odcinek kolei, którym poruszają się pociągi m.in. do Elektrowni Kozienice i Zakładów Azotowych Puławy.
W grze o dostarczenie na linię systemu kierowania ruchem są są Bombardier – kanadyjska spółka produkująca w Polsce, ale mająca kontakty z rynkiem rosyjskim i m.in. zarzuty korupcyjne w Szwecji, oraz konsorcjum francusko-polskie Thales Polska i DP system.
W kwietniu, gdy tygodnik "Gazeta Polska" w artykule "Bombardierzy znad Wołgi" opisał związki firmy Bombardier z rosyjskimi oligarchami, wydawało się, że to właśnie to przedsiębiorstwo będzie realizowało inwestycję. Złożyło ono bowiem najniższą ofertę na prace na linii kolejowej Otwock–Lublin.
"GPC" zwraca uwagę, że przed szwedzkim sądem rusza właśnie proces Evgena Pavlova, pracownika Bombardiera, który zdaniem szwedzkich śledczych był zaangażowany w ustawienie przetargu na modernizację linii kolejowej w Azerbejdżanie. Kwota wręczonych łapówek dla pracowników administracji w tym kraju miała wynieść ok. 100 mln dol.
Gazeta zwraca uwagę, że na miejscu był montowany sprzęt EBI Lock 950 – ten sam, który jest i miał być w Polsce. Podobne urządzenia miałby być montowane w Rosji.
Dziennik dotarł do pisma podpisanego przez ówczesnego rosyjskiego dyrektora Centrum Cyberbezpieczeństwa Borysa Makarowa do wiceprezesa Kolei Rosyjskich Walentina Gapanowicza. Z dokumentu wynika, że eksperci jednostki badawczej mieli sprawdzić szczelność systemu i wykryć w nim luki – w sumie 57 różnego rodzaju błędów mogących zagrażać bezpieczeństwu i umożliwiać ataki hakerskie, w wyniku których np. sygnalizacja może zostać zmieniona tak, aby doprowadzić do zderzenia pociągów.