Polityk komentował zapowiedzianą przez premier Beatę Szydło podwyżkę dla nauczycieli. W ciągu trzech lat ich wynagrodzenia mają wzrosnąć w sumie o 15 proc. Pierwszą podwyżkę rząd planuje w kwietniu 2018 roku, a dwie kolejne w styczniu 2019 i 2020 roku.
– PiS obiecuje, że da w przyszłości podwyżki niektórym nauczycielom. To nie jest kiełbasa wyborcza, bo kiełbasa wyborcza ma to do siebie, że jest rozdawana na bieżąco, a to jest jakiś miraż obietnicy. Nie wiemy przecież jaka będzie sytuacja budżetu za rok, za dwa. Łatwo się obiecuje, trudno się daje – tłumaczył Petru.
Lider Nowoczesnej stwierdził, że polityka PiS przypomina mu czasy Edwarda Gierka. – Zadłużyć się, żyć ponad stan i mieć nadzieję, że Polacy tego nie zauważą, że to jest nie do utrzymania w długim okresie – ocenił. Jak dodał, "Gierek przez trzy, cztery lata dobrze ciągnął, potem się wszystko zawaliło".
Zdaniem Petru mentalność obecnego rządu to powtórka z PRL. – Nacjonalizacja przedsiębiorstw, zadłużanie się państwa, życie na kredyt kosztem Polaków, a rząd sam się wyżywi – przekonywał polityk.
Czytaj też:
Niemiecka prasa o Petru: Antypisowiec, ekspert, uznany ekonomista