Schetyna oświadczył, że gdyby sprawa reparacji zależała od niego, to zapytałby prawników, "jakie są możliwości, jakie są konieczności, co trzeba zrobić, żeby w ogóle temat podjąć". Jego zdaniem PiS zajmuje się tą sprawą jedynie w mediach krajowych i robi to "na użytek wewnętrzny".
Szef Platformy uważa, że kwestia odszkodowań wojennych nie ma żadnego wpływu na rzeczywistą politykę. – Nie jesteśmy w stanie w ogóle wprowadzić do agendy międzynarodowej kwestii reparacji. To jest tylko oszustwo na użytek wewnętrznej polityki – stwierdził.
– Pyta mnie pan: jeżeli byłbym ministrem spraw zagranicznych, jakie podjąłbym kroki. Więc odpowiadam panu grzecznie, że sprawdziłbym stan prawny. I wtedy miał wiedzę, jakie można podjąć kroki. Dzisiaj jestem szefem, liderem partii opozycyjnej, więc oceniam brak aktywności ze strony MSZ-u w sposób bardzo jednoznaczny – mówił Schetyna w rozmowie z Robertem Mazurkiem na antenie RMF FM.
Czytaj też:
Szef klubu PO: Reparacje? Równie dobrze możemy wystąpić do Chin
Przypomnijmy, że temat reparacji wojennych wrócił za sprawą lipcowego kongresu PiS. Jarosław Kaczyński mówił, że Polska nigdy nie zrzekła się odszkodowań od Niemiec. Biuro Analiz Sejmowych do połowy września ma przygotować w tej sprawie specjalny raport. Wniosek o sporządzenie dokumentu złożył w parlamencie poseł Arkadiusz Mularczyk z PiS.
Witold Waszczykowski, pytany czy rząd i MSZ mają już własne stanowisko w tej sprawie, wyjaśnił, że jeszcze nie, ponieważ trwa "kwerenda stanu prawnego". – Czekaliśmy 70 kilka lat na podjęcie takiej decyzji, więc kilka miesięcy możemy też spokojnie popracować – mówił w TVN24 szef MSZ.
Czytaj też:
"Bajki" o dymisji Macierewicza. Waszczykowski odpowiada mediom