– Niemcy powiedzieliby: A co ci Polacy chcą? Przecież oni mają nasze ziemie. Dla zwykłego obywatela to jest prosta sprawa – stwierdził Bachman, dodając, że w Niemczech temat odszkodowań jest zamknięty.
Pytany o to, jak niemieccy politycy reagują na żądania Polski, odpowiedział, że ci, którzy zajmują się naszym krajem, są "wściekli na polski rząd". – Słyszałem od niemieckiego polityka, że polski rząd trzeba przeczekać. W następnych wyborach przegra i przyjdzie rząd, z którym będzie można normalnie rozmawiać – powiedział.
Bachmann stwierdził też, że nie ma żadnego dokumentu, który "daje Polsce, albo komukolwiek innemu prawo do reparacji". – Reparacje to jest rzecz, którą się bierze, jak się ma władzę, jak się zdobywa jakiś teren, jak się zwycięży w jakiejś wojnie, to potem się bierze – mówił.
Historyk był też pytany, jak odbiera opinię, że "Niemcy nie mają moralnego prawa do zwracania uwagi Polsce na przykład na kondycję polskiej demokracji, bo są dziećmi i wnukami nazistów".
– Mamy kilka milionów Turków, Niemców tureckiego pochodzenia, pierwszego, drugiego, trzeciego pokolenia. Jak ja mam takiemu uczniowi ze szkoły tłumaczyć, że on jako Niemiec pochodzenia tureckiego ma teraz płacić większe podatki, bo Polska chce reparacji wojennych? – odpowiedział Bachmann.