Czarnecki w rozmowie z redaktorem naczelnym tygodnika "Do Rzeczy" Pawłem Lisickim mówił na antenie radiowej Trójki, że wypowiedź unijnej komisarz ma dwa wymiary: merytoryczny i moralny.
– W wymiarze merytorycznym to głupstwa, bo Brexit, czyli pierwsze w historii opuszczenie kluczowego kraju jest dla Unii Europejskiej katastrofą. Porównywanie tego z nurtami eurorealistycznymi czy eurosceptycznymi jest bezsensowne – powiedział europoseł PiS.
Dodał, że w wymiarze moralnym "komisarz z Polski, przedstawiciel naszego kraju, pluje na własną ojczyznę". Jak wyjaśnił, nie zdarzyło się, aby podobne wypowiedzi miały miejsce wcześniej. – Pani Bieńkowska przeciera szlak i to jest szlak hańby i zdrady. Nie powinna tak mówić o własnym kraju – podkreślił Czarnecki.
– Gdyby była publicystką "Do Rzeczy", to mogłaby tak napisać, gdyby naczelny jej to puścił. Natomiast nie jest dziennikarzem tylko przedstawicielem Polski w Brukseli i powinna Polskę wspierać, a nie ją atakować. Pani Bieńkowska śpiewa w chórze, w którym są przedstawiciele różnych państw, który nasz kraj bardzo mocno atakuje – oświadczył europoseł PiS.
Czytaj też:
Bieńkowska w niemieckiej prasie ostrzega przed eurosceptykami. Mówi o "krajach takich jak Polska"