We wtorek podkomisja sejmowa zajmowała się projektem ustawy o służbie zagranicznej, który przewiduje, że funkcjonariusze i współpracownicy komunistycznego aparatu bezpieczeństwa nie będą mogli pracować w dyplomacji.
Posłowie zaproponowali też powołanie Rady Służby Zagranicznej – nowego ciała doradczego szefa MSZ, które miałoby opiniować nawiązywanie i rozwiązywanie "drażliwych" stosunków pracy z pracownikami służby zagranicznej.
Witold Waszczykowski poinformował na antenie radiowej Trójki, że o powołaniu RSZ rozmawiał telefonicznie z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, bo chciał się dowiedzieć "co to za cudo". – Musimy studiować, co to posłowie wymyślili – oświadczył minister.
Dopytywany, co powiedział mu Kaczyński, szef MSZ tłumaczył, że posłowie chcieli stworzyć coś na wzór Rady Służby Publicznej, która zajmuje się opiniowaniem aktów prawnych dotyczących służby cywilnej.
– Jeśli by taka miała być Rada Służby Zagranicznej, która opiniowałaby akty prawne dotyczące służby zagranicznej, tylko ich jest niewiele, to być może tak. Natomiast nie wiem jeszcze, jakie będą kompetencje tej rady – podkreślił Waszczykowski.
Pytany, czy sądzi, że Kaczyński ma do niego zaufanie, że zmiany, które zaplanował zostaną przeprowadzone i będą tak głębokie, jak on sobie wyobraża, minister powiedział: – Zostaną przeprowadzone. Oczywiście, że tak.