Gazeta dotarła do listu z życiorysem, który P. złożył u zakonników. Reklamował się w nim jako "bardzo dobry organizator". Podkreślał też, że jego wiedza z zakresu ekonomii i finansów "doskonale się sprawdza w kontaktach z bankami".
"SE" pisze, że w nowicjacie późniejszy szef Amber Gold spędził tylko kilka tygodni, ponieważ został wyrzucony za "demoralizowanie kolegów". Dziennikowi nie udało się ustalić, na czym miało ono polegać.
"Mam dopiero 20 lat, ale poznałem już trochę dorosłego życia, wiem, że nie zawsze jest ono cudowne i usłane różami, bardzo często napotykamy w nim wiele trudności, które dzięki modlitwie jest nam łatwiej przezwyciężyć" – pisał P. w liście, którego fragmenty opublikowała gazeta.
Marcin P. założył firmę Amber Gold w 2009 roku. W wyniku działalności piramidy finansowej ponad 18 tys. osób straciło 851 mln zł oszczędności. Sprawę wyjaśnia sejmowa komisja śledcza kierowana przez Małgorzatę Wassermann z PiS. Według dotychczasowych ustaleń komisji P. był tzw. słupem.
Czytaj też:
Wassermann o aferze Amber Gold: Tak właśnie działa mafia