Lisicki: Polityka relokacyjna upadła, ponieważ Polacy potrafili w tej sprawie bardzo twardo grać

Lisicki: Polityka relokacyjna upadła, ponieważ Polacy potrafili w tej sprawie bardzo twardo grać

Dodano: 
Paweł Lisicki, red. naczelny „Do Rzeczy”
Paweł Lisicki, red. naczelny „Do Rzeczy” Źródło: PAP / Arek Markowicz
– Polityka relokacyjna upadła, dlatego że Polacy potrafili w tej sprawie bardzo twardo grać. Kraje zachodnie przestały przyjmować uchodźców, ponieważ pomysł, żeby rozrzucić i "obdarować" uchodźcami inne kraje spalił na panewce – mówił w programie "Gość Wiadomości" w TVP INFO, red. nacz. tygodnika "Do Rzeczy", Paweł Lisicki.

– Jeśli mówimy o Berlinie, Paryżu czy innych europejskich stolicach, to ja się nie dziwie zdenerwowaniu, że Polska chce odgrywać podmiotową rolę w Europie – mówił na antenie TVP INFO, Paweł Lisicki. Pytany o konkretne rezultaty tego typu postawy Polski, odpowiedział, że dzięki temu "polityka relokacyjna upadła". – Upadła dlatego, że Polacy potrafili w tej sprawie bardzo twardo grać. Kraje zachodnie przestały przyjmować uchodźców, ponieważ pomysł żeby rozrzucić i "obdarować" uchodźcami inne kraje spalił na panewce – powiedział.

Redaktor naczelny tygodnika "Do Rzeczy" odniósł się także do nadchodzącej wizyty premiera Morawieckiego na Węgrzech. Lisicki stwierdził, że premier jedzie po to, aby "utwierdzić się w przekonaniu, że w przypadku konfliktu, który mamy z Komisją Europejską, możemy liczyć na poparcie Victora Orbana". – Fakt, że Orban utrzymuje dobre relacje z Putinem, z punktu widzenia interesów węgierskich, daje Węgrom silniejszą pozycje. (...) Orban jest w innej sytuacji niż Polska. Węgry są dużo bardziej uzależnione energetycznie od Rosji, więc są skazane na tę współprace. (...) Ja bym nie potępiał Orbana, za to że ma dobre kontakty z Rosjanami, ponieważ patrzy on na interes narodowy. To jest coś co go wiąże w większym stopniu niż idee Międzymorza, czy Grupa Wyszehradzka. On postępuje słusznie – dodał.

Paweł Lisicki skomentował też spór pomiędzy polskim rządem, a Komisją Europejską. Uznał, że jest on "wielopłaszczyznowy". – Jedna płaszczyzna jest oczywista, czyli ideologiczna. Jak popatrzymy na to kto rządzi obecnie w UE to są to siły lewicowo-liberalne, a Polska i Węgry mają rządy, które nawiązują do myśli konserwatywnej, prawicowej i silnej tożsamości narodowej. Druga płaszczyzna to polityka imigracyjna. Polska i Węgry zajęły inne stanowisko niż Niemcy, Włochy, Grecja czy Francja. Te dwie płaszczyzny się przeplatają. Ten spór ideologiczny ma swoje praktyczne odbicie. Albo się mówi, że w przyszłości państwa europejskie będą konglomeratem różnych kultur, religii i wszyscy się wymieszają, a państwo doprowadzi, że tych różnic nie będzie. Albo mówimy, że państwo jest najważniejszym podmiotem dziejowym, że naród i niepodległość mają znaczenie – powiedział.

Źródło: TVP Info
Czytaj także