Kaczyński o trzech kadencjach PiS i dymisji Macierewicza. "Naciski prezydenta"

Kaczyński o trzech kadencjach PiS i dymisji Macierewicza. "Naciski prezydenta"

Dodano: 
Antoni Macierewicz i Jarosław Kaczyński
Antoni Macierewicz i Jarosław Kaczyński Źródło:PAP / Radek Pietruszka
Jarosław Kaczyński powiedział w rozmowie z "Gazetą Polską", że na dymisję Antoniego Macierewicza naciskał prezydent Andrzej Duda. Zdaniem prezesa PiS jego partia musi rządzić co najmniej trzy kadencje, aby zmienić Polskę.

Pytany o odwołanie Macierewicza z funkcji szefa MON i naciski ze strony prezydenta, Kaczyński podkreślił, że "dla nikogo nie jest tajemnicą, iż one były, i to bardzo intensywne". – Naprawdę nie było innego wyjścia. Dla skutecznej realizacji naszego projektu politycznego tak trzeba było postąpić, choć dla nikogo z nas – mogę powiedzieć, że szczególnie dla mnie – ta decyzja nie była prosta – tłumaczył.

Prezes PiS stwierdził, że jeśli jego partia wygra wybory w 2019 r., to rozpocznie się kolejny etap zmieniania Polski. – Obszarów, które trzeba w naszej rzeczywistości nie tylko zmodernizować, lecz wręcz przeorać, jest tyle, że aby uczynić z Polski kraj nowoczesny, wolny od balastu przeszłości, przyjazny obywatelom, potrzeba nie dwóch, lecz co najmniej trzech kadencji – zaznaczył.

Czytaj też:
Kaczyński apeluje do twardego elektoratu: Nie zawiedziemy was, ufajcie

Rekonstrukcja rządu

Kaczyński nie wykluczył kolejnych zmian w rządzie. – Różne rzeczy mogą się wydarzyć, o których dziś nawet nie myślimy. Mogę jednak powiedzieć, iż nie jestem zwolennikiem częstej wymiany ministrów. Bo oczywiście pozycja premiera jest niepodważalna. Ten skład ma za zadanie doprowadzić do wygrania wyborów w 2019 r. – oświadczył.

Podkreślił, że jeśli PiS ma utrzymać władzę przez więcej niż jedną czy dwie kadencje, to warunkiem niezbędnym do osiągnięcia tego celu jest jedność oraz "radykalne eliminowanie patologii". – Determinacji w tej sprawie nam nie zabraknie – zapewnił.

Czytaj też:
Kaczyński: Czaputowicz? Szefem MSZ miał być ktoś inny

Obrona senatora Koguta

Kaczyński skrytykował senatorów swojej partii, którzy bronili Stanisława Koguta. Stwierdził, że może to wpłynąć na poparcie dla PiS. – Senatorowie, którzy nie poparli wniosku prokuratury, zachowali się tak, jakby nie rozumieli, w jakiej są partii. Ich działanie jest szkodliwe, nieracjonalne i na pewno będzie miało wpływ zarówno na sondaże, jak i wzmocnienie dyskusji na temat celowości utrzymania izby wyższej – powiedział.

Prezes PiS tłumaczył, że immunitet nie jest po to, żeby „chronić kolegę, lecz by zapewnić swobodę działania politycznego, chronić posłów czy senatorów przed zemstą jakichś lokalnych klik, mających przełożenie choćby na sądy czy prokuraturę”. Jego zdaniem "senatorowie poszli drogą źle rozumianego koleżeństwa" i "wkroczyli w przestrzeń bardzo szkodliwej lojalności korporacyjnej".

Czytaj też:
Senat obronił Koguta. Partie Gowina i Ziobry wyrażają "ubolewanie"

Źródło: Gazeta Polska
Czytaj także