Kilka dni temu przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk zabrał w końcu głos ws. nowelizacji ustawy o IPN. "Kto rozpowszechnia kłamliwe sformułowanie o „polskich obozach”, szkodzi dobremu imieniu i interesom Polski. Autorzy ustawy wypromowali to podłe oszczerstwo na cały świat, skutecznie jak nikt dotąd. A więc, zgodnie z ustawą..." – napisał na Twitterze.
Polska i Izrael a "plan" Jarosława Kaczyńskiego
O głosie byłego premiera polskiego rządu w sprawie napięcia pomiędzy Polską a Izraelem dyskutowali w telewizji wp.pl red. nacz. "Do Rzeczy" Paweł Lisicki i publicysta Jacek Żakowski.
– Tusk zachował się kompletnie niepoważnie. Jest bardzo istotny konflikt w tej sprawie dotyczącej ustawy o IPN, a zresztą w sprawie tej konkretnej ustawy, większość zwolenników PiS i nie tylko, broni się przed tymi kłamliwymi oskarżeniami polityków Izraela, a Tusk wykorzystał tę sytuację jak zwykle, aby się odciąć i skrytykować rząd – mówił Lisicki. – To bardzo niemądra postawa i niedojrzała. Tusk wiele razy umiał się zachować dojrzale, a tym razem nie potrafił – dodał red. nacz. "Do Rzeczy".
– Nie rozumiem prób, absurdalnych bronienia tej ustawy, która z niewielkiego problemu, marginalnego, pomyłek medialnych i sformułowań "polskie obozy" zrobiła globalną katastrofę i teraz Polska jest ośmieszona jak Korea – stwierdził w odpowiedzi Jack Żakowski. Jak dodał publicysta, Donald Tusk jego zdaniem, po prostu przyłączył się do uzasadnionej krytyki "ku przestrodze" dla Polski, aby "nie iść tą drogą".
– Ja rozumiem, że Kaczyński chce na wiosnę zrobić wybory parlamentarne i mobilizuje wokół siebie najgorsze środowiska rasistowskie i ksenofobiczne duchy, żeby nic mu na prawo nie uciekło, ale to jest zbyt cyniczne – dodał Żakowski.