Polityk przekonywał, że "zdecydowana większość osób, które zostały zgłoszone do Krajowej Rady Sądownictwa, to sędziowie, którzy swoją karierę robią w ostatnich miesiącach, którzy tak naprawdę zależą od ministra sprawiedliwości".
– Może się okazać, że pod tymi wszystkimi kandydaturami są te same podpisy. Czyje? Sędziów pracujących w Ministerstwie Sprawiedliwości. Czyli że Zbigniew Ziobro stworzył sobie grupę, która we własnym sosie, mówiąc obrazowo, pozgłaszała siebie samych po to, by przejąć KRS – przekonywał Budka.
Zdaniem posła Platformy marszałek Sejmu Marek Kuchciński mógł popełnić przestępstwo, nie dając parlamentarzystom wglądu do dokumentów związanych z kandydatami do nowej KRS przed głosowaniem. – My chcieliśmy przekonać się na własne oczy, czy te podpisy się tam znajdują – tłumaczył.
– Zbigniew Ziobro i marszałek Kuchciński to partyjni funkcjonariusze. Dla mnie nie są osobami godnymi zaufania i ja nie wierzę w to, co zapewniają. Chcę zobaczyć i pokazać opinii publicznej, kto popierał i czy rzeczywiście były podpisy pod kandydaturami do KRS – oświadczył Budka.
Dwa tygodnie temu Sejm wybrał 15 sędziów do nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Rezygnację z przewodniczenia Radą złożyła prof. Małgorzata Gersdorf. Zgodnie z obowiązującymi przepisami to ona jako pierwsza prezes Sądu Najwyższego powinna zwołać pierwsze posiedzenie KRS. Apelował już o to m.in. Zbigniew Ziobro.
Czytaj też:
Nie będzie zmian w ustawie o KRS? PiS wycofuje swój projekt