Jak informował na początku kwietnia tygodnik "Wprost", Ryszard Petru po przegranych wyborach o fotel szefa Nowoczesnej, zabrał z siedziby partii meble – kanapy, krzesła, stół konferencyjny oraz biurko. Pracownicy biura byli zmuszeni siedzieć na... kartonach.
Do doniesień tych polityk odniósł się w porannej rozmowie Radia ZET. Przyznał, że taka sytuacja rzeczywiście miała miejsce. – To racjonalne, że jak się człowiek przenosi to bierze ze sobą meble – stwierdził Ryszard Petru. Jak tłumaczył, nie jest osobą rozrzutną. – Żeby w życiu coś osiągnąć, to trzeba oglądać złotówkę z dwóch stron i nie zostawiać po drodze dobrych mebli – dodał.
Były lider Nowoczesnej pytany był także o swoją przyszłość w partii. – Zakładem tę partię, więc trudno będzie się jej ze mną rozstać – wskazał. Polityk podkreślił, że tak długo, jak Nowoczesna będzie reprezentowała wartości, które legły u jej zarania, tak długo nie widzi powodu do rozstawania się. – Jeszcze reprezentuje – dodał.