Mateusz Rojewski dostrzegł przed gmachem Sejmu byłych polityków Nowoczesnej: Ryszarda Petru, Joannę Schmidt i Joannę Schuering-Wielgus. Postanowił do nich podejść i przedstawiając się jako dziennikarz obywatelski powiedzieć, że nie może opuścić terenu parlamentu, ponieważ ich zwolennicy blokują wyjście. Zapytał więc, czy Schmidt może go wywieźć w bagażniku.
Na słowa te dość impulsywnie zareagował Ryszard Petru.
Przypomnijmy, że na czas trwającego przed Sejmem protestu, dostęp do gmachu parlamentu został ograniczony. Posłanka Joanna Schmidt wwiozła więc w bagażniku na teren Sejmu dwie osoby - Pawła Kasprzaka i Wojciecha Kinasiewicza. Sprawą zajmuje się już policja. Wszyscy posłowie zamieszani w sprawę dostali do końca trwającego posiedzenia zakaz wjeżdżania samochodami na teren Sejmu.
Czytaj też:
Joanna Schmidt wwiozła dwie osoby na teren Sejmu... w bagażnikuCzytaj też:
"Psychopaci z mandatem". Kukiz proponuje badania dla posłów