1 sierpnia, około godziny 17.30, władze stolicy rozwiązały Marsz Powstania Warszawskiego upamiętniający wydarzenia z sierpnia 1944 roku. – W zgromadzeniu były także osoby, które miały koszulki z takimi emblematami, jak krzyż celtycki i jak hasło nawołujące do nienawiści: "Raz sierpem raz młotem czerwona hołotę" – tłumaczyła kolejnego dnia szefowa stołecznego Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Ewa Gawor.
Jak jednak zapewniała w poranku radia TOK FM prezydent stolicy, wspomniana koszulka nie była jedynym powodem rozwiązania marszu. – To absolutnie nie jest prawdą, że to był jedyny powód (...) Jak pan zobaczy w telewizji to oni (uczestnicy marszu - red.) mają takie lekko przekreślone swastyki, więc niby je przekreślają, ale nie do końca – tłumaczyła dziennikarzowi Gronkiewicz-Waltz.
– Są ubrani w czarne koszule, skandują hasła świadczące o tym, że wszystko tylko dla Polaków, świadczące o tym, że to jest ruch faszyzujący. To nie ulega dla mnie wątpliwości – dodał prezydent Warszawy. Gronkiewicz-Waltz podkreśliła też, że od 1,5 roku apeluje do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, aby ten zajął się opisanym przez nią problemem.
Czytaj też:
"Powód totalnie od czapy". Minister skomentował delegalizację marszuCzytaj też:
Udało się ukończyć Marsz Powstania Warszawskiego. "Prowokacja Gronkiewicz-Waltz nie wyszła"