"Ten straszny obraz nawiedza mnie po nocach". Wstrząsająca relacja ratownika z Darłówka

"Ten straszny obraz nawiedza mnie po nocach". Wstrząsająca relacja ratownika z Darłówka

Dodano: 
Akcja poszukiwawcza zaginionych dzieci
Akcja poszukiwawcza zaginionych dzieci Źródło: PAP / Marcin Bielecki
To była najdłuższa i najcięższa akcja, w jakiej brałem udział. Przez kilkanaście godzin dziennie ja i kilkudziesięciu moich kolegów przeszukiwaliśmy każdy zakamarek wybrzeża na odcinku 20 km – opowiada Andrzej Stępowski, szef ratowników powiatowego WOPR, który brał udział w poszukiwaniu trojga zaginionego rodzeństwa w Darłówku.

4 sierpnia czwórka dzieci bawiła się w morzu. Ich matka musiała na chwilę zająć się najmłodszym z nich, a gdy wróciła, jej trójki dzieci już nie było, bo porwała je fala. Tragedia wydarzyła się na wyłączonym z kąpieli odcinku plaży, tuż przy falochronie. Przed wejściem na plażę stał znak ostrzegający, że na tym odcinku obowiązuje zakaz kąpieli, powiewała również czerwona flaga.

Jeszcze we wtorek ratownicy wyciągnęli z morza 14-latka. Reanimacja okazała się skuteczna, ale chłopiec nie przeżył kolejnego dnia – zmarł w szpitalu w Koszalinie. W piątek z Bałtyku wyłowiono 11-letnią dziewczynkę, w sobotę 13-letniego chłopca.

W akcji poszukiwawczej brali udział ratownicy z rejonu Darłowa. Wśród nich był Andrzej Stępowski, szef ratowników powiatowego WOPR. Mężczyzna przyznaje, że choć w zawodzie tym pracuje 36 lat, to była najdłuższa i najcięższa akcja, w jakiej brał udział. – Przez kilkanaście godzin dziennie ja i kilkudziesięciu moich kolegów przeszukiwaliśmy każdy zakamarek wybrzeża na odcinku 20 km – podkreśla w rozmowie z "Faktem".

Ratownik przyznaje, że szczególne wrażenie zrobiło na nim odnalezienie 11-letniej Zuzi. – Gdy podpłynęliśmy skuterem, unosiła się na wodzie plecami do góry. Wyciągnąłem ją. Woda bardzo zmieniła jej twarz. Ten straszny obraz teraz nawiedza mnie po nocy. Żeby go odpędzić, odszukałem w internecie jej zdjęcie za życia. Trochę pomogło, ale nie do końca – mówi.

Andrzej Stępowski podkreśla, że widział wielu ludzi, którym woda odebrała życie, jednak do śmierci dziecka i rozpaczy ich rodziców nie da się przyzwyczaić.

Źródło: fakt24.pl
Czytaj także