– Te wybory wygrają kobiety, ten rząd obalą kobiety (…). To my, kobiety, udowodniłyśmy, jaka jest siła naszej determinacji i solidarności. My, Polki, pokazałyśmy, że jesteśmy w stanie się zjednoczyć i wygrać z przeciwnikiem, który na pierwszy rzut oka wydawał się niepokonany. Stanęłyśmy ramię w ramię na ulicach i pod Sejmem, wygrałyśmy podczas Czarnego protestu batalię o naszą wolność, o prawa kobiet, o prawa człowieka, prawa wszystkich Polek i Polaków – zagrzewała do wyborczej walki Katarzyna Lubnauer. Konwencja Koalicji Obywatelskiej odbyła się w Warszawie.
Choć już tradycyjnie, przekaz Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej skupił się zamiast na konkretnych propozycjach, to na "straszeniu PiS-em", to jednak tym razem szefowa Nowoczesnej przeszła samą siebie, mówiąc: – Pamiętajcie - wrogowie samorządu nie śpią, PiS zbliża się do naszych domów, już puka do naszych drzwi, zagląda za firanki, oni chcą pouczać Polki i Polaków jak żyć, o czym marzyć i czego mają pragnąć dla swoich wspólnot, na to nie ma naszej zgody.
Te słowa odbiły się szerokim echem w mediach społecznościowych. "Wam też Błaszczak albo Kaczyński zaglądają za firanki?" – zapytał ironicznie dziennikarz tygodnika "Do Rzeczy" Marcin Makowski.
twittertwittertwittertwitter