Z informacji przekazanej przez ukraińskiego ambasadora wynika, że rozmowy w sprawie umożliwienia ekshumacji polskich obywateli odbędą się w pierwszej dekadzie października. Wezmą w nich udział wicepremier Ukrainy i przedstawiciele polskiego Instytutu Pamięci Narodowej.
Jak się okazuje, Ukraińcy stawiają warunki, aby prace ekshumacyjne zostały odblokowane. Andrij Deszczyca wskazuje, że minimalnym warunkiem jest odbudowa ukraińskich pomników zniszczonych ostatnio w Polsce, co do których obie strony zgadzają się, że są legalne. Chodzi tu o Pikulice koło Przemyśla oraz Monastyr, koło Werchraty. Ukraiński dyplomata twierdzi, że ich taki gest ze strony Polski byłby dobrym sygnałem do "rozwiązania kwestii odblokowania prac poszukiwawczych".
W ocenie Deszczycy zniszczenie pomników było rosyjską prowokacją. Pytany, więc dlaczego w odwecie za "rosyjską prowokację" władze w Kijowie zdecydowały się podjąć ostre kroki wobec polskich badaczy, ambasador odparł, że decyzja ta była emocjonalna. Jak jednak podkreślił, działania te miały na celu wywarcie presji na władze w Warszawie, aby bardziej gorliwie poszukiwały sprawców takich działań.
Czytaj też:
Ekshumacje polskich ofiar? Kijów stawia warunekCzytaj też:
Prof. Szwagrzyk o ekshumacjach: W relacjach z Ukrainą "nie ma postępu", współpraca z Białorusią "bardzo dobra"Czytaj też:
Kult zbrodniarzy na Ukrainie. Fiasko polskiej polityki wschodniej