W liście opublikowanym na portalu Wyborcza.pl Róża Thun poinformowała, iż otrzymała zaproszenie od prezydenta Andrzeja Dudy na Uroczystą Odprawę Wart oraz na spotkanie z okazji Narodowego Święta Niepodległości, które odbędzie się w Zamku Królewskim w Warszawie. Eurodeputowana Platformy Obywatelskiej postanowiła nie przyjąć zaproszenia głowy państwa, a w dalszej części listu tłumaczy powody podjętej przez siebie decyzji.
"Piastuje Pan najwyższe państwowe stanowisko w Polsce a czasy i okoliczności są poważne. Doprowadził Pan do tego, że razem świętować nie możemy, bo ran, które Pan zadał demokracji w Polsce, nie da się zagoić spotkaniem na Zamku" – czytamy w liście Róży Thun do prezydenta Dudy.
Europosłanka podkreśla, że byłoby z jej strony "nieuczciwością", "czynem obłudnym" i "zaprzeczeniem jej wieloletniego zaangażowania na rzecz wolnej i demokratycznej Polski w Unii Europejskiej", gdyby zdecydowała się wznosić toast z prezydentem i jego otoczeniem, w czasie kiedy "najważniejszy dorobek naszej wspólnej Ojczyzny jest niszczony" przez PiS. Jak zaznacza, wszystko to dzieje się za przyzwoleniem i przy udziale prezydenta.
W swoim liście Róża Thun zarzuca prezydentowi podniesienie ręki na Trybunał Konstytucyjny, niezawisłość sądów, Sąd Najwyższy, a także wielokrotne łamanie konstytucji. To jednak nie wszystkie wymieniane przez europosłankę przewiny Andrzeja Dudy. "Jest Pan współtwórcą bardzo głębokiego podziału wśród Polaków i rozbicia polskiego społeczeństwa. Współuczestniczy Pan w osłabianiu naszej pozycji, jeśli nie po prostu w wyprowadzaniu Polski z Unii Europejskiej, która jest gwarantem naszego bezpieczeństwa, dobrobytu i przestrzegania naszych wspólnych wartości: poszanowania praw człowieka, wolności, demokracji a przede wszystkim jest gwarantem pokoju na naszym europejskim kontynencie" – podkreśla.
"Panie Prezydencie, Nie udawajmy, że nic się nie stało i że nic złego się nie dzieje. Proszę przyjąć moją odmowę jako wyraz protestu wobec Pańskich działań oraz smutku i ogromnego niepokoju o przyszłość Polski pod Pana prezydenturą. Od 1989 roku przez myśl mi nie przechodziło, że kiedykolwiek będę musiała z powodów zasadniczych odrzucić zaproszenie Prezydenta RP" – pisze Róża Thun.