W czwartek ruszył proces Jarosława Kaczyńskiego przeciwko Lechowi Wałęsie. Lider partii rządzącej oskarżył byłego prezydenta o naruszenie dóbr osobistych. Chodzi o wypowiedź w mediach społecznościowych, w której Wałęsa zarzucił Kaczyńskiemu odpowiedzialność za katastrofę smoleńską. Prezes PiS domaga się przeprosin i przeznaczenia 30 tys. zł na cele społeczne.
– To był żenujący spektakl, ale bardzo się cieszę, że był transmitowany – mówiła w TVP Info o przesłuchaniu obu polityków Magdalena Ogórek.
– W ogóle dziwię się mecenasowi Jarosława Kaczyńskiego, bo ja bym natychmiast wnioskowała o wyłączenie sędziego – stwierdziła dziennikarka, zwracając uwagę, że wobec sędzi prowadzącej rozprawę mogą być uzasadnione podejrzenia o brak obiektywizmu.
– Możemy to zakładać, bo jeżeli pani sędzia występowała na demonstracjach kodowskich w koszulce "konstytucja", to ja mam tutaj ogromną wątpliwość, czy ona obiektywnie podchodzi do całego tego procesu – oceniła Ogórek.
Jej zdaniem prezes PiS wykazał się pokorą, bo po operacji kolana zeznawał prawie trzy godziny, stojąc. – Później był 30 minut Lech Wałęsa, który jak uznał, czy możemy już kończyć, to pani sędzia stwierdziła: aha, no dobrze – mówiła dziennikarka.
– Gdzie jest ta niezawisłość sędziowska? – pytała Ogórek.
Czytaj też:
Spięcie Wałęsy z Kaczyńskim. Cięta riposta prezesa PiS