Wicemarszałek Senatu komentował w rozmowie z Katarzyną Gójską sprawę listu ambasador USA do premiera Morawieckiego oraz słów jakie padły ze strony Georgette Mosbacher w wywiadzie dla tygodnika „Do Rzeczy”. – Nie ma wytłumaczenia dla moich literówek… Pisownia jest chaotyczna, jestem tym zażenowana. Nie da się tego bronić – mówiła między innymi amerykańska dyplomatka, w rozmowie z dziennikarzem „Do Rzeczy” Marcinem Makowskim.
– Cieszą mnie słowa przeprosin ze strony pani ambasador, które mogliśmy przeczytać w jednym z tygodników. Mam nadzieję, że ta sprawa jest w tym momencie zamknięta – komentował słowa Mosbacher Bielan. Jak dodał wicemarszałek Senatu, w sprawie listy, który w ubiegłym tygodniu był szeroko komentowany przez media i polityków, zaskoczył go brak odpowiedniej reakcji ze strony ambasady USA. – Jestem zdziwiony, że otoczenie Georgett Mosbacher takiego listu nie filtrowało i nie sprawdzało przed jego wysłaniem – podkreślił Bielan.
Mosbacher o swoim liście
Cały wywiad z ambasador USA w Polsce – Georgette Mosbacher, w którym odnosi się ona do materiałów opublikowanych na portalu DoRzeczy.pl ukazał się dzisiaj, w nowym numerze tygodnika "Do Rzeczy".
Chodzi m.in. o ujawnienie faktu zerwania rozmów dwustronnych z wicepremierem Jarosławem Gowinem, które miały być reakcją na wystąpienie ambasador w Sejmie 21 listopada, podczas którego krytykowała polski rząd za ingerencję w wolność mediów oraz krytykę stacji TVN. DoRzeczy.pl jako pierwsze informowało też o liście, który ambasador USA wysłała między innymi do premiera Mateusza Morawieckiego; liście, który m.in. ze względu na liczne literówki wywołał mały dyplomatyczny skandal. W wywiadzie pytamy również o walkę o interesy amerykańskich firm, polskie pochodzenie pani ambasador, kwestię wiz oraz wolności słowa.
Czytaj też:
Historyczna obietnica ambasador USA. Mosbacher: Wizy zostaną zniesione do końca przyszłego rokuCzytaj też:
Tylko w "Do Rzeczy" – Mosbacher o swoim liście: Nie da się tego obronić