Wałęsa o Kaczyńskich i Smoleńsku: Jarosław obciąża Lecha

Wałęsa o Kaczyńskich i Smoleńsku: Jarosław obciąża Lecha

Dodano: 
Lech Wałęsa, były prezydent
Lech Wałęsa, były prezydent Źródło: PAP/Radek Pietruszka
Jarosław spycha decyzję na Lecha, a więc obciąża swojego brata, że to on podjął fatalną decyzję – powiedział o katastrofie smoleńskiej były prezydent Lech Wałęsa.

Jak ogłosił w czwartek gdański sąd, Lech Wałęsa ma przeprosić Jarosława Kaczyńskiego za stwierdzenie, że prezes PiS odpowiada za katastrofę smoleńską. Jednocześnie sąd zdecydował, że były prezydent nie musi wpłacać 30 tys. zł na cele społeczne, o co wnioskował Kaczyński. Wyrok jest nieprawomocny. Wałęsa skomentował decyzję sądu w rozmowie z dziennikarzami.

– Możecie pomóc mi i prawdzie. Możecie zapytać wszystkich kapitanów i pilotów, którzy jeździli z prezydentem. Ja się pytałem. Wszyscy odpowiadają, że zawsze, kiedy była skomplikowana sytuacja, zawsze kapitan szedł do prezydenta i mówił: "Panie prezydencie, taka, a taka sytuacja jest, co robimy?" Wszyscy potwierdzili to i trzeba by to sprawdzić, czy to jest regulaminowy obowiązek, czy zwyczajowe – tłumaczył.

Jego zdaniem w Smoleńsku "musiało być podobnie". – I dlatego pytanie jest, kto podjął fatalną decyzję. Ja byłem przekonany, że Jarosław, a Jarosław spycha w tym rozumowaniu, spycha decyzję na Lecha, a więc obciąża brata swojego, że to on podjął fatalną decyzję, nie przeszkodził w katastrofie, do której zmierzano – mówił Wałęsa.

"Nie mam taśmy"

Pytany, czy uważa, że przekroczył granice wolności słowa, odparł: – Udowadniam wam, że nie. Wszystko, co powiedziałem, polega na prawdzie, natomiast nie wszystko, co (jest - red.) prawdą, można udowodnić. Ja zawsze sądziłem kiedyś, że sąd jest po to właśnie, żeby stwierdzać prawdę, kłamstwa, a tu się okazuje, że nie. Sąd chce dowodów, dowodów takich oczywistych, a nie czy to prawda, czy to nieprawda, to go nie interesuje. W tej koncepcji jest trudno cokolwiek udowodnić – oświadczył były prezydent.

– Przecież ja ich (braci Kaczyńskich - red.) nie nagrywałem, ja nie mam taśmy. Tylko taśma by coś zrobiła – przekonywał. Dopytywany, czy przeprosi Jarosława Kaczyńskiego, odpowiedział: – Będziemy się odwoływać.

Wałęsa nie wykluczył, że sprawa znajdzie swój finał w trybunale w Strasburgu. – Poczekamy na wypis i wtedy zobaczymy, co tu da się zrobić. Jeśli będą chcieli dowodów, a taśmy nie mam, to sprawa logicznie nie ma szans. Ale w sądzie innym (…) udowodnimy, że tu jest sprawcą jeden albo drugi – mówił.

Czytaj też:
Sąd: Wałęsa musi przeprosić Kaczyńskiego

Źródło: Polsat News
Czytaj także