Ośmioro posłów – w tym siedmioro z Nowoczesnej – zdecydowało się w środę dołączyć do klubu Platforma Obywatelska - Koalicja Obywatelska. Oznacza to, że Nowoczesna straciła swój klub parlamentarny. "W tym momencie pozostajemy wierni szyldowi Koalicji Obywatelskiej. To oznacza wygaszenie członkostwa w klubie Nowoczesnej" – stwierdziła Kamila Gasiuk-Pihowicz. Przypomnijmy, że transfer nastąpił po odrzuceniu przez klub Nowoczesna uchwały jego prezydium ws. powołania jednego wspólnego klubu przez obie formacje. Połączeniu klubów sprzeciwiała się szefowa partii Katarzyna Lubnauer. O sytuacji w Nowoczesnej mówił dziś w programie "Graffiti" na antenie Polsat News lider SLD Włodzimierz Czarzasty.
Polityk stwierdził, że każde ugrupowanie ma w swoim szeregach nielojalną osobę. Posłużył się przy tym niedawnym przykładem SLD. – Każdy ma w swoich szeregach poseł Gasiuk-Pihowicz. Ja już miałem, nazywa się Krzysztof Gawkowski, który w sytuacji powyborczej zmienił swoje miejsce – wskazał.
Czarzasty przyznał, że miał wczoraj około stu telefonów z wyrazami uznania, że nie zgodził się, żeby działacze Sojusz startowali z list innej partii. – Teraz są Tatry, stada owiec i pasiemy to wszystko i wszystko jest ok. Nie daje się paść własnego stada wilkowi. Tak zrobiłem i zawsze tak będę robił – mówił dalej.
Pytany, czy wyobraża sobie jeszcze współpracę z Grzegorzem Schetyną, odparł, że tak. Wskazał przy tym na współpracę SLD z PO w sejmikach wojewódzkich. – W polityce trzeba mieć dystans do wszystkich zjawisk. Nie powiem złego słowa ani o Lubnauer, ani o Schetynie, ani o Władysławie Kosiniaku-Kamyszu, ani o Adrianie Zandbergu, ani o Małgorzacie Tracz – podkreślił.