„Wyborcza” zapomina o dziennikarskich zasadach
  • Wojciech WybranowskiAutor:Wojciech Wybranowski

„Wyborcza” zapomina o dziennikarskich zasadach

Dodano:   /  Zmieniono: 
Powołanie się na źródło w przypadku odtwórczej publikacji to  dziennikarski standard. „Gazeta Wyborcza” jednak donosi newsowo o aferze w Ministerstwie Finansów, zapominając dodać, że sprawę trzy dni wcześniej ujawnił tygodnik „Do Rzeczy”.

Z Ministerstwa Finansów wypłynęły dane podatników, a poseł Przemysław Wipler (PiS) i sprawie zawiadomił prokuraturę, resort, GIODO, Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego- alarmuje „Gazeta Wyborcza” piórem Jacka Kowalskiego. (29.05 br, ostatnia aktualizacja 30.05)

Chodzi o szkolenie pracowników skarbówki w hotelu „Antałówka” w Zakopanem w dniach 19-22 kwietnia zorganizowane przez prywatną firmę Instytut Szkoleń Profesjonalnych z Gdańska. Do szkolenia użyto pendrivów zawierających oryginalne dane setek tysięcy podatników zebrane w bazie WHTAX. Po zakończeniu kursu jego uczestnicy pendrivy z danymi otrzymali w prezencie.

Cała sprawa komnpromituje Ministerstwo Finansów. Dlaczego? Bo dane, które wyciekły z resortu mogą posłużyć do szantażu osób, których dotyczą. Wiele wskazuje na to, że mamy do czynienia z radykalnym naruszeniem obowiązujących przepisów prawa.

„Gazeta Wyborcza” informując o aferze zapomina jednak o jednym. Nawet słowem nie wspomina, że całą sprawę jako ujawnił i jako pierwszy opisał tygodnik „Do Rzeczy”. To po naszej publikacji poseł Wipler skierował sprawę do prokuratury. „GW”, która się na niego powołuje skrupulatnie to jednak przemilcza, choć sam Wipler o tym informował m.in. na Twitterze. - „Do Rzeczy opisał skandaliczną aferę. Ministerstwo Finansów milczy w tej sprawie: ma problem (...)”- napisał polityk PiS na Twitterze informując o swoim doniesieniu do prokuratury. Dziwnym trafem jednak „GW” nawet słowem nie wspomniała, że to nasz tygodnik sprawę opisał.

Żeby było śmieszniej- gazeta pisze, że Ministerstwo Finansów wszczęło kontrolę. Sęk w tym, o czym „GW” już nie pisze- że jak informował sam resort- wszczął ją wskutek pytań dziennikarzy „Do Rzeczy”.

Jeszcze większej ekwilibrystyki dokonuje postal Dziennik.pl , który informuje, że resort wszczął kontrolę po zainteresowaniu mediów. Zabrakło odrobiny rzetelności by wspomnieć, że chodzi nasz tygodnik.

Nie obrażamy się jednak. Naśladownictwo jest bowiem najwyższą formą uznania. A dziennikarskie standardy? Jak widać niektórym, wbrew reklamowym hasłom - w rzeczywistości jest wszystko jedno.

ZOBACZ WIĘCEJ:

  • http://dorzeczy.pl/afera-ujawniona-przez-do-rzeczy-trafila-do-abw/
  • http://dorzeczy.pl/afera-ministerstwo-finansow-rozdalo-nasze-dane/{{unknown}}
Czytaj także