Siedział z zabójcą Adamowicza. "W celi oglądaliśmy Polsat i TVN"

Siedział z zabójcą Adamowicza. "W celi oglądaliśmy Polsat i TVN"

Dodano: 
Stefan W. (na tylnym siedzeniu) po przesłuchaniu w prokuraturze
Stefan W. (na tylnym siedzeniu) po przesłuchaniu w prokuraturze Źródło: PAP / Adam Warżawa
Nie pamiętam, aby Stefan W. kiedykolwiek wspominał o Pawle Adamowiczu. Pewnie tam po prostu poszedł, odbiła mu palma i tyle – powiedział w rozmowie z Onetem "Profesor", mężczyzna, który kilka miesięcy spędził w celu z mordercą prezydenta Gdańska.

– Uważam, że na 99 proc. Stefan niczego nie planował. On naprawdę miał coś z głową. Funkcjonował normalnie, dopóki dbano o jego leki – przekonuje rozmówca Onetu, który Stefana W. widział ostatni raz na początku 2017 r.

"Profesor" przekonuje, że zabójca Pawła Adamowicza nie przejawiał wcześniej żadnej nienawiści do polityków. Jego zdaniem morderstwo na prezydencie Gdańska mógł popełnić pod wpływem chwili. – Przez cały czas zachowywał się spokojnie. Jedną trzecią, a może nawet połowę czasu spędzał na łóżku. Dużo spał i leżał – opowiada 50-latek.

Dziennikarz zapytał współwięźnia Stefana W., co oglądali w celi i w której telewizji. – Przede wszystkim muszę powiedzieć, że w więzieniach rzadko ogląda się wiadomości. U nas w celi był jednak wyjątek, bo właściciel telewizora interesuje się różnymi rzeczami, więc oglądaliśmy czasem wiadomości. Ale jeśli już, to przeważnie na Polsacie i TVN. Na pewno nie oglądaliśmy ich wtedy w TVP – zaznaczył.

"Pożyczał Gazetę Wyborczą"

Rozmówca Onetu podkreślił, że był zdziwiony stwierdzeniem Stefana W. o torturowaniu go przez Platformę Obywatelską. – Nigdy wcześniej o tym nie mówił. Mówił za to ciągle, że dostał za wysoki wyrok, bo uznali, że napadał z bronią palną, a on miał tylko wiatrówkę. Opowiadał, że gdzieś go tam pobili i próbowali wymusić zeznania. Nie było jednak żadnych odnośników do politycznych partii – oświadczył.

Pytany, czy Stefan W. czytał jakieś książki, odparł: – Raczej gazety kolorowe, np. "Angorę". Ode mnie pożyczał czasem "Gazetę Wyborczą" i czasopisma sportowe. Ale raczej nie koncentrował się na tym. Książek w ogóle nie czytał.

W ocenie "Profesora" zabójca Pawła Adamowicza „nigdy nie był normalny”. Wspomniał, że leczył się psychiatrycznie. – Widocznie jak przestał brać leki na wolności, to wróciły do niego wszystkie wcześniejsze demony. To był bon vivant. Żył chwilą obecną – opowiada współwięzień Onetowi.

Czytaj też:
Wyciekła notatka ws. Stefana W. Pada nazwisko Kaczyńskiego

Źródło: Onet.pl
Czytaj także