W poniedziałek tygodnik braci Karnowskich poinformował, że angielscy specjaliści z Forensic Explosives Laboratory (FEL), podległego brytyjskiemu ministerstwu obrony, potwierdzili obecność materiałów wybuchów, w tym trotylu, na wraku tupolewa, który 10 kwietnia 2010 r. rozbił się w Smoleńsku.
"Sieci" napisało na okładce "A jednak był trotyl". Do publikacji gazety odniósł się w TV Republika Antoni Macierewicz, przewodniczący podkomisji smoleńskiej.
– Gratuluję redakcji tygodnika "Sieci", że ma tak dobre dojście do prokuratury, by móc pozwolić sobie na publikowanie takich materiałów. Martwi mnie jednak niespójność pomiędzy okładką i treścią – powiedział były szef MON.
Macierewicz stwierdził, że "trotyl to związek chemiczny" i "albo jest, albo go nie ma". – Apeluję, by posługiwać się precyzyjnym językiem – powiedział, dodając, że "materiał wybuchowy w samolocie Tu-154M został znaleziony".
Polityk był też pytany o prace podkomisji smoleńskiej nad raportem końcowym. – Spieszymy się z naszym raportem. Żałujemy, że trwa to tak długo, ale zależy nam na wynikach badań od naszych współpracowników ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Szwecji – przekonywał Macierewicz.
Czytaj też:
Karczewski o wyjaśnianiu Smoleńska. Zaskakująco szczera wypowiedź