Wiceszef Komisji Europejskiej i kandydat na jej następnego przewodniczącego Frans Timmermans od kilku tygodni angażuje się w polską kampanię wyborczą i komentuje bieżące wydarzenia polityczne nad Wisłą. W miniony weekend spotkał się z kierownictwem Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Robertem Biedroniem. Opisał to wydarzenie w wywiadzie dla "Newsweeka". – Rozmawiam zarówno z SLD, jak i z Wiosną. Oba ugrupowania należą do mojej politycznej rodziny (...). Cieszę się, że mogę z nimi współpracować. Będę wspierał wszystkie siły w Polsce, które są proeuropejskie i szanują państwo prawa – powiedział Timmermans.
Kandydat na szefa KE uderzył w rozmowie w ekipę rządzącą w Polsce. – Najbardziej ulegli w Europie wobec Kremla są prawicowi populiści, którzy są najlepszymi przyjaciółmi Putina. Uważam, że pan Kaczyński powinien sobie przemyśleć swoją przyjaźń z przyjaciółmi Putina – stwierdził Timmermans. Polityk odniósł się również do stanu praworządności w Polsce. – Istnieją bardzo poważne zagrożenia, które mogą zniszczyć niezależność sądownictwa, UE musi interweniować – ocenił. Dodał, że w tej kwestii nie ma miejsca na kompromisy, a unijny budżet na lata 2021-2027 będzie uzależniony od przestrzegania praworządności. – Dlatego wychodzę z założenia, że Polska będzie akceptować i wykonywać wyroki TSUE – wyjaśnił wiceprzewodniczący KE.
W rozmowie poruszono też temat postępowania, które w ubiegłym tygodniu wszczęła Komisja przeciwko Polsce. Chodzi o naruszenie prawa unijnego ws. "nowego systemu dyscyplinarnego dla sędziów". Timmermans nie przyznał się jednak, by miało to związek z jego kampanią wyborczą na szefa KE. – To decyzja KE, nie moja osobista – stwierdził polityk. Dodał, że jest to koniecznie akurat teraz, przed wyborami do europarlamentu, ponieważ może dojść do zmian prawnych, których "UE nie zdoła już naprawić".
bal
Czytaj też:
Rzecznik TSUE: Przepisy obniżające wiek emerytalny sędziom SN niezgodne z prawem unijnymCzytaj też:
Timmermans wspiera Wiosnę. Biedroń uderza w KE: Łączą ich stołkiCzytaj też:
Premier w TK: KE pozytywnie wypowiada się o naszym modelu gospodarczo-społecznym