Wielki obrońca Michnika

Wielki obrońca Michnika

Dodano: 
Dominik Tarczyński (PiS) na sali sejmowej
Dominik Tarczyński (PiS) na sali sejmowej Źródło: Kancelaria Sejmu / Łukasz Błasikiewicz
Taki Mamy Klimat || Dominik Tarczyński osiągnął efekt wprost odwrotny od zamierzonego. Po jego akcji w pociągu i serii wpisów na Twitterze Adam Michnik może się kreować na ofiarę zacietrzewionej prawicy. Zamiast „zaorać” naczelnego „Wyborczej” (gdyż chyba takim językiem posługuje się europoseł), Tarczyński przedstawił go jako Bogu ducha winnego starszego pana. Michnik powinien przesłać politykowi bukiet róż. Tarczyński nieświadomie wyświadczył mu wielką przysługę.

Za swój film oraz wpisy na Twitterze Dominik Tarczyński został skrytykowany przez lewicę, symetrystów oraz prawicę. Oczywiście nie całą, gdyż znaleźli się i obrońcy kontrowersyjnego europosła, ale nie da się ukryć, że od dawna tylu politycznych komentatorów z różnych stron nie było ze sobą tak zgodnych. Tarczyńskiego krytykował nie tylko Tomasz Lis czy Konrad Piasecki, nie tylko redakcyjni współpracownicy Michnika, ale również choćby Łukasz Warzecha czy Wojciech Wybranowski.

Bo i trudno nie krytykować. O ile sam filmik to po prostu dziecinna pyskówka nie przystająca posłowi, o tyle wpisy zamieszczane przez Tarczyńskiego na Twitterze budzą już poczucie bezgranicznej żenady.

Zbrodnie brata

Oto kilka złotych myśli Tarczyńskiego: „Niech [Michnik – J.F.] przeprosi i błaga o wybaczenie.Po prostu”, „Ale ponad wszystko uwielbiam poniżać zdrajców Polski. Publicznie.Na to zasłużyli. Na pogardę.Tu Michnik” (do wpisu dołączone zdjęcie Stefana M.)

Pomijając infantylizm tych wpisów pojawia się pytanie – za co Adam Michnik ma „błagać o wybaczenie”? Czemu Tarczyński nazywa go „zdrajcą Polski”? Ewidentnym staje się, że europoseł przerzuca zbrodnie Stefana Michnika na jego brata. Dowodzi tego poniższy wpis (odpowiedź na krytykę Dominiki Wielowieyskiej):

„Moje chamstwo i niegodziwość? A co z tymi których Michnik jako sędzia skazywał na smierć po tym jak wycinano im żyletką powieki, szpilki wsadzali pod paznokcie i wielokrotnie gwałcono? Po tych torturach Michnik, sowiecki sługus skazywał ich na śmierć. Wy nas chcecie pouczać?!”

twitter

Zbrodnie jednego brata, poseł przerzuca na drugiego. Absurdalność i nikczemność tego czynu wydaje się oczywista. Odpowiedzialność zbiorowa, rodowa jest całkowicie sprzeczna ze standardami cywilizacji chrześcijańskiej. Obwiniając jednego z braci o czyny drugiego, Tarczyński staje przeciwko zasadom, które formowały Europę przez wieki.

Prezent dla Michnika

Oczywiście nie bronię dorobku naczelnego „Wyborczej”. Adam Michnik jest postacią, która miała wprost katastrofalny wpływ na polską debatę po 1989 roku. Sam o tym pisałem na portalu DoRzeczy.pl kilkukrotnie (ot choćby w tekście „Z Pogardy do Polaków").

Wielu ludzi prawicy przez lata pracowało, ukazując jak na łamach „Wyborczej” atakowano polską tradycję, historię, jak dzielono społeczeństwo, jak wmawiano nam, że „patriotyzm to rasizm” itd.

Dzisiaj już łatwo o tym pisać i mówić, gdyż mit Michnika-demiurga runął. Czym innym było jednak postawieniu mu się te 20 lat temu. Dzięki latom pracy do polskiej debaty udało się wprowadzić to drugie (bliższe prawdy) spojrzenie, które pokazywało grzechy naczelnego „Wyborczej” i jego środowiska. I teraz ta cała praca jest podkopywana przez „niepokornych” aktywistów, którzy biegają za starcem z telefonem. Dzisiaj to już naprawdę nie wymaga żadnej odwagi.

Przez tę całą akcję Tarczyńskiego po prostu mało kto widzi w Adamie Michniku szefa gazety, która tyle złego narobiła przez lata. Po żenujących popisach europosła Michnik może się prezentować jako ofiara zacietrzewionego polityka, imputować, że takie zachowanie jest typowe dla całej polskiej prawicy i z uśmiechem przyjmować wyrazy współczucia spływające z różnych zaprzyjaźnionych środowisk.

Ba, nie tylko naczelny „Wyborczej” skorzystał na tej sprawie, bo oto Stefan Michnik (dzięki Wirtualnej Polsce, która zrobiła z nim wywiadzik), miał możliwość obrony brata oraz zaprezentowania własnego spojrzenia na historię. Wszystko dzięki dziecinnym wyskokom Tarczyńskiego.

PiS wiecznej rewolucji

Jednak najbardziej znamienny i deprymujący wydaje się jeden z wpisów Tarczyńskiego – „Jest wycie? Znakomicie!”. Właśnie to hasło, ta rewolucyjno-infantylna mentalność, wydaje się zatruwać polską debatę od lat.

Co gorsza, tego typu postawy są w ostatnich latach nagradzane również na polskiej prawicy. Tarczyński (który od lat słynie z takich popisów) dostał posadę w europarlamencie, Joanna Lichocka w Sejmie, Krystyna Pawłowicz w Trybunale Konstytucyjnym, Adam „Trybunał Stanu dla Tuska” Andruszkiewicz został wiceministrem cyfryzacji. „Nikogo nie zostawiamy z tyłu” – ta dewiza na pewno buduje partię, pokazuje politykom, że nawet w gorszych czasach należy trzymać się razem, ale jakby nie była ona korzystna dla bieżących rozgrywek, to dla samego państwa ma nad wyraz negatywne skutki.

Fakt, że Tarczyński jest szkodnikiem dla Prawa i Sprawiedliwości i Andrzeja Dudy można zbyć wzruszeniem ramion, o wiele bardziej niepokoi, że europoseł szkodzi również milionom ludzi, którzy się identyfikują z poglądami prawicowymi. Przez jego działalność bardzo łatwo jest przykleić tym wyborcom (niezasłużoną) łatkę warchołów. Czas najwyższy aby polska prawica wydoroślała. Jej wyborcy na to zasługują.

Artykuł wyraża poglądy autora i nie musi być tożsamy ze stanowiskiem redakcji.


Zobacz poprzednie teksty z cyklu "TAKI MAMY KLIMAT":

Czytaj też:
Mit kulturalnych elitek
Czytaj też:
Anihilacja normalności

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także